Nie wiem czy nie jest za krótki ale mam dla was jeszcze jeden na dzisiaj.
Rozdział 8
Clary
Biegłam ile sił w
nogach. Wreszcie dotarłam do Pandemonium i zaczęłam wypatrywać Jace’ a ale
nigdzie go nie było. Postanowiłam sprawdzić zaułek obok. Weszłam w mrok zaułka
i wyjęłam świecący kamień. To co tam zobaczyłam zszokowało mnie.
Jace był przyparty
do muru przez dwa demony które trzymały go i cięły pazurami po ramionach. Jace
był ledwo przytomny.
- Hej!!! – wrzasnęłam a kiedy zaczęły iść w moją stronę
rzuciłam dwoma sztyletami. Jednego trafiłam w głowę i zniknął od razu a drugi
dostał w brzuch i jeszcze się chwile wił na ziemi. Ale ja nie zwracałam na nie
uwagi, podbiegłam do Jace’ a i narysowałam mu dwa irtaze. Zaczął przytomnieć.
- Clary? Co ty tutaj robisz? Powinnaś być teraz bezpieczna.
– ledwo mówił.
- Uratowałam cię. A teraz nic nie mów. – przerzuciłam jego
rękę przez ramie i zaczęłam ciągnąć w stronę wyjścia. Przy wyjściu z zaułka zobaczyłam
rozglądającą się Izzy w stroju bojowym i z batem w ręce.
- Isabell, tutaj! – krzyknęłam.
- Co się mu stało? – zapytała biorąc go pod ramie.
- Nie wiem, ale musimy zabrać go do izby chorych. Zadzwoń do
Magnusa żeby już tam czekał.
[
Dotarłyśmy do
Instytutu szybciej niż myślałam, położyłyśmy Jace’ a w izbie chorych i
czekałyśmy na Bane’ a. Po chwili pojawił się nasz „magiczny lekarz” i zamknął
się sam na sam w pokoju z Jace’ m. Siedziałam pod drzwiami chyba godzinę aż w
końcu usłyszałam głos mojego ukochanego, ale nie zrozumiałam co mówi. Z izby
wyszedł Magnus z współczującą miną.
- Clary… - zaczął łagodnie – Przykro mi… - nie rozumiałam o
co mu chodzi – On stracił pamięć. – wykrztusił w końcu.
- Magnusie, czy to jakiś okrutny żart? – zapytałam
niedowierzając – Przecież to były tyko dwa demony. Jak to możliwe?
- Ktoś rzucił na niego czar. Ale bardzo potężny, nie umiem
go zdjąć. – w oczach stanęły mi łzy.
Po wyjaśnieniu
wszystkim innym co się stało poszłam do
Jace’ a. Spał i wyglądał tak bezbronnie… Łzy znowu zaczęły mi płynąć po
policzkach ale tym razem ich nie powstrzymałam. Usiadłam koło jego łóżka i
ukryłam twarz w dłoniach.
Jace
Obudził mnie
szloch, otworzyłem oczy. Na krześle obok mojego łóżka siedziała ruda dziewczyna
i płakała. Poczułem że coś mnie do niej ciągnie, chciałem ją przytulić i otrzeć
jej łzy. Usiadłem na łóżku.
- Jak się nazywasz? – zapytałem co wywołało u niej większy
szloch – Przepraszam, nie chciałem żebyś przeze mnie płakała. – na te słowa
popatrzyła na mnie pięknymi, wielkimi, zielonymi i zapłakanymi oczami. Były tak
bardzo znane, ale skąd? – Kim jesteś?
- Jestem Clary. Chcesz wiedzieć kim jestem dla ciebie? –
pokiwałem głową i uśmiechnąłem się smutno – Jestem twoją… - głos jej się
załamał – Narzeczoną. – doznałem szoku, otworzyłem szeroko oczy. Podniosła
prawą rękę a ja nie wiedziałem co robi… Pokazała mi pierścień Horondal’ ów. –
Ty masz pierścień Morgensternów, czyli mojego rodu, na szyi.
- Ale… Jak… Kiedy… Opowiec, jak się oświadczyłem?
Opowiadała mi
dłuższy czas, byłem szczęśliwy słysząc jej głos i widząc jej twarz.
Dowiedziałem się o oświadczynach, o tym że moi rodzice nie żyją i o tym jak
pokonaliśmy jej ojca i brata. Potem posmutniała a do jej oczu zaczęły napływać
łzy.
- Ja muszę ci powiedzieć o czymś jeszcze, ale… Nie wiem jak
to powiedzieć…
- Możesz mi powiedzieć co chcesz. – uśmiechnęła się na te
słowa. Ale ja tak naprawdę bałem się tego co może powiedzieć.
- Kocham cię. Ale muszę już iść. Potem przyniosę ci jedzenie
albo przyśle kogoś. Porozmawiamy jutro. – powiedziała, pocałowała mnie w
policzek i wyszła.
--------------------------------------------------
Mam nadzieje że się spodoba i jeszcze raz przepraszam za to że jest taki krótki.
Wika
Rozdział jest świetny. Lecę czytać dalej. <3 ;-D
OdpowiedzUsuńRozdział MEEEEEGA <3 Ale czemu on stracił pamięć :'(((
OdpowiedzUsuńLecę czytać NEXTA !
Suuuuuuuper rozdział tylko jak on śmiał stracić pamięć!? :'( lece czytac dalej
OdpowiedzUsuń/Julie