Rozdział 16
Clary
Alec wariował z niepokoju o Magnusa który był nieprzytomny od trzech
godzin. Chciałam jakoś pomóc ale Simon miał siedzieć i pilnować mnie żebym nie
wstawała z łóżka.
- Ale mi nic nie jest. Mogę wstać. –
chciałam się podnieść ale zostałam pchnięta, niemal brutalnie na łóżko.
Westchnęłam.
- Nie możesz tam iść. – warknął mój
przyjaciel.
- A co z Magnusem? – zapytałam mając
nadzieje że mi odpowie.
- Nie wie… - nie dokończył do w
drzwiach stanął czarownik. Odetchnęłam z ulgą.
- Nic ci nie jest? – spytałam.
- Nie ale ciebie chcę zbadać. – wszedł
głębiej do pokoju. Za nim wszedł uśmiechnięty Jace.
- Dobra. – opadłam rozluźniona na
poduszki. Magnus przejechał nade mną ręką a ja poczułam ból w brzuchu. Zgięłam
się momentalnie przyciskając rękę do brzucha i głęboko zaczerpując powietrza.
Jace obserwował to wszystko z przerażoną moną.
- Magnus, co jest? – zapytał
przytulając mnie. Teraz siedział na łóżku koło mnie.
- Jest jakaś blokada. Ale od tego nic
wam nie będzie, wszystko jest w porządku. – uśmiechnął się.
- A czy teraz ktoś może mi wytłumaczyć
co stało się w parku? – odezwałam się a Jace się spiął.
- Niech każdy opowie mi swoją historie.
– powiedział Magnus i usiadł na krześle.
Opowiedziałam o wszystkim tak samo jak Jace. Magnus zmarszczył brwi i
wyszedł.
- Wrócisz ze mną do Instytutu? –
zapytał Jace z nutką nadziei w głosie.
- Tak. Kocham cię. – szepnęłam i go
pocałowałam.
- No już gołąbeczki. Mamy poważny
problem. – przerwał nam Magnus wchodząc z przygnębioną miną.
[
- No to jaki jest ten problem? –
spytałam lekko denerwowana.
- Lilith sklonowała Jace’ a. –
odpowiedział po krótkim namyśle.
- Ale jak to możliwe? – zapytał Alec
który był bledszy od prześcieradła.
- Alec, na pewno wszystko z tobą w
porządku? – zapytałam zmartwiona.
- Tylko boli mnie głowa. – mruknął.
Jace nagle złapał się za głowę i gdyby się nie przytrzymał jak nic przewrócił
by się.
- Magnus, zbadaj go. Jego naprawdę
bardzo boli głowa. – powiedział prostując się.
Magnus zabrał Aleca do sypialni a ja usiadłam na fotelu.
- Jace, lepiej sobie usiądź. Wszystko
będzie dobrze. – usiadł ale dalej wpatrywał się w schody po których weszli.
- Coś jest nim nie tak. Wiem to od dłuższego czasu. –
powiedział zmartwiony. W tym momencie usłyszeliśmy przeciągły dzwonek domofonu
– Ja otworze. – mruknął i wyszedł.
Po chwili zobaczyłam Isabell i jakiegoś nieznajomego mężczyznę.
Wiedziałam że jest wilkołakiem. Usiedli na kanapie naprzeciwko mnie.
- To jest Adam Black dawny narzeczony
Marys. To jest Clarissa Morgenstern i Jace Horondal.
- C… co? – zapytałam ale w tym momencie
do pokoju wszedł Magnus ze smutną miną. Wyglądał jakby zaraz miał wybuchnąć
płaczem. Ale gdzie był Alec?
- Gdzie Alec? Co się stało? – zapytał
wystraszony Jace.
- Alec… - nie mógł tego wydusić – Alec…
ma raka. – powiedział w końcu a ja zamarłam.
---------------------------------------
Mam nadzieje że się spodobał. Drugi pojawi się około 14.
Informacja z mojego drugiego bloga:
Dzisiaj będzie następny rozdział!
Wika
Komentuje podczas lekcji super rozdział czekam na next <3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział *o* Jestem w szoku że Alec ma raka ;____; tylko powiedz że go uleczą, jak umrze to nie wiem co Ci zrobie :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam duuużo weeeny życze no i czekam dziś na kolejny roozdział, a w między czasie zapraszam do mnie http://wszystkokiedysupada.blogspot.com/ :)
Spokojnie nie musisz mi nic robić. Nie dopuszczę do rozbicia MALEC -a. Nigdy w życiu!
UsuńRozdział B.O.S.K.I <3 Musisz dodać NEXTA !
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Tak mi szkoda Aleca, mam nadzieję, że wszystko szybko się ułoży. Czekam na next.
OdpowiedzUsuń