środa, 4 marca 2015

Rozdział 6

Następny rozdzialik dedykuję mojej koleżance która namówiła mnie do założenia tego bloga. Aga to dla ciebie :-]

Rozdział 6
Clary

   Szłam do Instytutu. Gdy doszłam pod drzwi odwróciłam się i ujrzałam rudowłosą dziewczynkę siedzącą na ławce kiło ścieżki. Podeszłam i usiadłam koło niej, przyjrzałam jej się bliżej. Miała rude włosy, złote oczy i rysy twarzy podobne do Jace’ a.
- Cześć. – powiedziałam nieśmiało – Jak się nazywasz?
- Nie wiem, jeszcze nie dałaś mi imienia, mamo. – powiedziała i przytuliła się do mnie a ja ją obięłam i przyciągnęłam bliżej. – Proszę nie denerwuj się aż tak bo ja to czuję.
   Pocałowałam ją jeszcze w czoło zanim wszystko rozpłynęło się.

[

   Obudziły mnie promienie słońca, siadłam na skraju łóżka i zaczęłam myśleć o moim śnie. Gdy nagle poczułam jak żołądek wywraca mi się na drugą stronę. Szybko pobiegłam do łazienki. Kiedy skończyły się mdłości wzięłam szybki prysznic i w samym ręczniku wyszłam do pokoju. Na stoliku pod ścianą stała taca z tostami i sokiem a koło nich biała róża i liścik:

Do przyszłej pani Horondal
Przepraszam za wczoraj i mam nadzieje ze odkupie moje winy tym sniadaniem.
Pozdrowienia,  twój ukochany.

   Zjadłam i ubrałam się w strój treningowy. Po wyjściu z pokoju poszłam do Sali treningowej. Najpierw ćwiczyłam rzucanie sztyletami potem walczyłam z manekinem a na koniec wybrałam wspinaczkę. Wyjątkowo zapięłam linki asekuracyjne. Gdy byłam już na samym szczycie usłyszałam odgłos otwieranych drzwi, oczywiście rozproszyłam się i spadłam z samego szczytu. Leciałam w dół i myślałam jak upaść żeby dziecku nie stała się krzywda….
   Nagle 10 centymetrów nad ziemią zatrzymałam się i przypomniałam sobie że założyłam linki, odetchnęłam z ulgą. Stanęłam na nogi i popatrzyłam na intruza. To był chłopak miej więcej w moim wieku miał białe włosy i czekoladowe oczy. Coś było w nim znajomego, tylko co? Podszedł do szafki ze sztyletami i zaczął się w nią wpatrywać. Był ubrany w strój bojowy ale na nogach miał czarne trampki zamiast tych ciężkich butów, których nigdy nie lubiłam.
- Przepraszam – odezwał się w końcu. Jego głos był tak znajomy, ale skąd?
- Za co? – spytałam zdezorientowana – Kim jesteś?
   Odwrócił się i zmierzył mnie wzrokiem.
- Jestem nowym trenerem, specjalistą od runów i nazywam się Markus. A przepraszam za rozproszenie cię, bo gdybym nie wszedł to byś nie spadła. – nie mogłam sobie przypomnieć skąd znam ten głos.
- Nic nie szkodzi. A więc ty mnie masz uczyć. – powiedziałam marszcząc brwi – Myślałam że będziesz… - szukałam odpowiedniego słowa.
- Starszy? – przerwał mi i zachichotał – To ty jesteś Clary, nie wiedziałem że jesteś ruda.
- Mam to po mamie a ty po kim masz takie włosy? – zapytałam powstrzymując śmiech
- Po ojcu. Który zostawił mnie zanim się urodziłam. – zrzedła mi mina i zaczęłam rozplątywać się z linek.
- Przykro mi, nie wiedziałam. – powiedziałam skruszona – Choć pokażę ci Instytut.
   Wyszliśmy z Sali, pokazałam mu kuchnie, jadalnie, zbrojownie i powiedziałam gdzie iść do oranżerii. Na koniec zaprowadziłam go do salony i usiadłam na kanapie a on na fotelu naprzeciwko.
- Znasz już wszystkich? – zapytałam żeby podtrzymać rozmowę.
- Znam tylko Roberta i Marys Lightwood i wiem że mają córkę i syna.
- Przedstawię ci ich. – powiedziałam i krzyknęłam – Mamy gościa!!! – Isabell, Alec i Jace natychmiast zeszli i zaczęli mi się przyglądać. Dalej siedziałam ale teraz podkuliłam nogi pod siebie. – To jest Markus, mój nowy trener. A to jest Isabell i Alec Lightwood’owie. – podeszli i się przywitali z Markusem. Jace natomiast usiadł koło mnie, objął opiekuńczo ramieniem i pocałował we włosy – To jest mój narzeczony Jace Horondal. – kiwnęli sobie głowami. Wszyscy usiedli, Isabell na fotelu koło kanapy a Alec na parapecie.
- To już wszyscy? – odezwał się po chwili Nasz nowy mieszkaniec. Gdy pokiwałam głową powiedział – Jeszcze ma przyjechać moja siostra, Natalia.
- Kiedy? – zapytała Izzy
- Chyba za miesiąc, ale nie jestem pewien.
- Kiedy będziesz mnie „uczył”? – przy słowie uczył zrobiłam słowny cudzysłów.
- Marys mówiła że codziennie po 30 minut. Więc jak? Zgadzasz się?
- Jasne myślę że dzisiaj możemy zacząć za jakieś 15 minut. Dobra?
- Tylko gdzie? – zamyślił się – Może w sali treningowej?
   Pokiwałam głową i wyszłam. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w rurki w czerwoną
kratę, bluzkę z nadrukiem i czarne balerinki.
   Wyszłam z pokoju z dwiema stellami, poszłam do Sali.

[

   Na środku sali siedział Markus i rysował coś na kartce. Podeszłam do niego i siadłam na podłodze.
- Co to jest Pandemonium? – zapytał
- Klub do którego często chodzą demony. A co?
- Nic, kazali ci przekazać że tam idą. Dobra zaczynamy. Po pierwsze powiedz jakie runy już znasz.
   I tak spędziliśmy następne pół godziny, rozmawialiśmy o nowych i starych runach. Od czasu do czasu wybuchaliśmy śmiechem.
- Dzieci, kolacja! – krzyk Roberta wyrwał nas z rozmowy
- Idziemy? – zapytałam wstając
- Pewnie. – podał mi ramie a gdy je przyjęłam zachichotaliśmy.
   Zeszliśmy do jadalni, ja usiadłam między Jace’ em a Alekiem. Cmoknęłam mojego narzeczonego w policzek i zaczęłam jeść.
- No i jak tam lekcje? – spytała Marys – Dowiedziałaś się czegoś nowego?
- Bardzo fajne, na razie studiujemy znane runy i próbujemy rozszyfrować te które stworzyłam. – powiedziałam z szerokim uśmiechem.
- Clary bardzo dobrze się uczy. – powiedział Markus i również szeroko się uśmiechnął.
- To dobrze. Siostra Markusa przyjeżdża za dwa miesiące.
- A dlaczego tak późno? – zapytał zdziwiony Markus
- Bo ma parę spraw w Idrisie. – powiedział Robert
- Acha, dobrze że mi powiedziała. – mruknął pod nosem
   Resztę kolacji dokończyliśmy w ciszy. Gdy wszyscy skończyli i się rozeszli zaczęłam sprzątać ze stołu, wszystkie naczynia były już w zlewie kiedy poczułam się bardzo zmęczona.
   Może moja córka chce porozmawiać. – pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Czemu się tak uśmiechasz? – usłyszałam pytanie mojego anioła.
- Myślałam o naszej córce. – obiął mnie od tyłu i położył ręce na moim brzuchu.
- Skąd wiesz że to będzie dziewczynka? A może jednak chłopiec. – droczył się ze mną.
- Mam przeczucie. – szepnęłam i odwróciłam się w jego objęciach. Pocałowałam go w policzek i lekko odepchnęłam – A teraz idę spać, jestem bardzo zmęczona.
- Mogę iść z tobą? – zapytał z tym swoim psotnym uśmiechem
- Oczywiście mój kochany.
   Poszłam do mojego pokoju, wzięłam prysznic i ubrałam piżamę. Jace leżał już na moim łóżku, położyłam się w jego objęciach i zasnęliśmy, pasowaliśmy do siebie jak dwie łyżeczki.
--------------------------------------------
Mam nadzieje że wam się spodoba.
Pozdrawiam Wika

3 komentarze:

  1. Podoba? Rozdział jest świetny. Intryguje mnie ten nowy facet. ;-D
    Pozdrawiam i went oraz dawaj mi tu szybko NEXT!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak chcesz to możesz zgadywać, kim jest ten nowy?

      Usuń
  2. Ooo jakiś nowy :))) Nie wiem czemu, ale białe włosy kojarzą mi się z Jonathanem XDXD

    OdpowiedzUsuń