Rozdział 11
Clary
Alec, Robert i Luck
patrzyli na mnie z podziwem i lękiem, pewnie bali się że zaraz zniknę.
Uśmiechnęłam się szeroko a Marys zaczęła dziwnie oddychać i osunęła się w
ramiona Roberta.
- Gdzie mama? – zapytałam. Na moje słowa Simon zerwał się z
miejsca, podbiegł do mnie i przytulił.
- Clary? Ty żyjesz? – zapytał Luck zdławionym tonem.
Wyglądał jakby z całych sił powstrzymywał łzy.
- Tak żyje. Ja tylko rozmawiałam z Razjelem. – po tych
słowach przypomniałam sobie co powiedział o nowym runie. Zsunęłam niżej sukienkę
i zobaczyłam, tuż nad sercem, anielską runę która była koloru złota. Wszyscy na
mnie spojrzeli.
- Clary, skąd to masz? – zapytał Jace
- Od Anioła. Dał mi moc żebym mogła nas chronić.
- Nie rozumiem. Jaką moc? – wtrącił zdziwiony Luck
- Dajcie szklankę z wodą. – powiedziałam a gdy postawili
szklankę przede mną, skoncentrowałam się na wodzie. Kiedy otworzyła oczy
zobaczyłam kule wody unoszącą się nad stołem a wszyscy wpatrywali się w nią z
niedowierzaniem i osłupieniem. - Starczy. – powiedziałam a kula wody spadła na
stół i opryskała wszystkich – Boże, przepraszam. – zaczęłam się tłumaczyć –
Rzeczywiście potrzebuje treningu. – mruknęłam pod nosem.
- Czyli co? Panujesz nad wodą? Czy co? – zapytał Simon
- Dokładniej nad wszystkimi żywiołami. Ale muszę się
podszkolić. – spojrzeli na mnie zdziwieni – No wiecie, potrenować.
- Córeczko? – odwróciłam się. W drzwiach stała mama ze łzami
w oczach. Podbiegłam do niej i ją uściskałam. – Moja kochana córeczka żyje!!! –
wykrzyczała na cały głos. Do pokoju wszedł Magnus z Markusem.
- Co… - zdążył wykrztusić Markus zanim rzuciłam się do
przytulania Magnusa.
- Dziękuje. – powiedział gdy się od niego odsunęłam.
- Za co? – zapytałam a Magnus popatrzył na mnie zdziwiony.
- Nie ważne. – wymruczał i podszedł do Aleca. Znów mi
zaburczało w brzuchu i położyłam na nim rękę.
- No to, możemy coś zjeść? – zapytałam a wszyscy wybuchli
śmiechem.
- Choć do kuchni, zrobiłam zapiekankę. – powiedział Isabell
i objęła mnie ramieniem. Popatrzyłam na innych przerażona.
- Chyba jednak nie jestem tak głodna jak myślałam. Mogę
zjeść później. – powiedziałam mając nadzieje że uwierzy, choć w to wątpiłam.
- Spokojnie Marys gotowała, ja się tylko przyglądałam.
- na te słowa odetchnęłam z ulgą a
wszyscy znów się zaśmiali.
[
Po 30 minutach
byłam już najedzona, zbadana przez Magnusa, który powiedział że wszystko jest w
jak najlepszym porządku, i siedziałam z Jace’ em w naszym pokoju.
- Proszę opowiedz, co się działo kiedy byłam nieprzytomna?
- Gdy usłyszałem krzyk Izzy przybiegłem do salonu i zobaczyłem
ciebie. Miałaś sine usta i zamknięte oczy, byłaś lodowata. Potem Magnus zamknął
się z tobą w pokoju a gdy wyszedł wiedziałem… - nie mógł tego wykrztusić - że
nie żyjesz. Potem płakałem przy tobie przez dwa dni. – gdy wspominał że płakał
na jego twarzy pojawił się grymas – Aż Alec powiedział że trzeba przygotować
pogrzeb. Wtedy istniały dla mnie tylko treningi, pewnego razu walczyłem z kukłą
i myślałem że już nigdy cię nie zobaczę. Wtedy miecz wypadł mi z ręki a gdy go
podniosłem chciałem wbić go sobie w serce bo pomyślałem że nie tylko straciłem
ciebie ale i nasze dziecko. Ale Isabell weszła w odpowiednim momęcie, wyrwała
mi miecz i na mnie nakrzyczała. – tu lekko się uśmiechnął – Clary, ja nie
pamiętam jak ci się oświadczałem, jak się całowaliśmy, jak dowiedziałem się że
będę ojcem ale wiem jedno, kocham cię.
- Naprawdę? Zakochałeś się we mnie drugi raz? – spytałam bo
nie wierzyłam.
- Tak. Mogę cię pocałować? – spytał niepewnie a ja zamiast
odpowiedzieć przycisnęłam wargi do jego ust. Całowaliśmy się dłuższą chwilę aż
musieliśmy zacząć oddychać.
- Clary, ja wszystko pamiętam!!! – wykrzyczał i zaczął mnie
całować namiętnie ale i delikatnie, tak jak tylko on mnie całował. – Ale jak? –
wydyszał gdy się od siebie odsunęliśmy. Wstał i patrzył na mnie jakbym była
pierwszą gwiazdą na niebie.
- Powiem tyle : Anioł mi pomógł. – powiedziałam i szeroko
się uśmiechnęłam. Nachylił się do mnie i myślałam że chce mnie pocałować ale
poczułam jego ręce pod kolanami i plecami. Podniósł mnie i zaczął iść w stronę
drzwi. – Co ty robisz, wariacie? – zapytałam i się zaśmiałam.
- Wszyscy muszą się dowiedzieć że pamiętam! – powiedział,
objęłam rękami jego szyję.
Doszliśmy do Sali
treningowej gdzie byli już wszyscy oprócz Jocelyn, Lucka i Marys. Jace wniósł do
środka i postawił ale objął żebym mu nie uciekła. Uśmiechnęliśmy się.
- Pamiętam. Wszystko pamiętam!! – krzyknął gdy wszyscy się
na nas popatrzyli.
- Ale jak…? Dlaczego? – pytali wszyscy zdezorientowani.
- Dzięki mojej anielicy. – powiedział, porwał mnie w ramiona
i zakręcił nami. – Pocałowała mnie i wszystko wróciło. Moja kochana. –
wymruczał mi we włosy.
- Po pierwsze to zasługa Anioła a nie moja, a po drugie :
nigdy nie mówiłeś do mnie kochana. – udawałam obrażoną. Przyciągną mnie do
siebie bliżej i namiętnie pocałował – No dobra, mogę ci wybaczyć. – zaśmiałam
się.
[
- A teraz co chcesz robić? – zapytał gdy wróciliśmy do
pokoju.
- Nie wiem… może to? – powiedziałam i przyciągnęłam go do
siebie. On się tego nie spodziewał i przewróciliśmy się na łóżko, pocałowałam
go zachłannie.
- Nie wiem czy możemy… A jak to zaszkodzi dziecku? – zapytał
niepewny.
- Nie zaszkodzi. – popatrzył na mnie nieprzekonany – Pytałam
Magnusa.
Nasze ubrania po
chwili były na podłodze a my dalej się całowaliśmy…
-----------------------------------------------
Trochę nijaki ale mam nadzieje że się spodoba.
Wika
Jest super nie mogę doczekać się nexta
OdpowiedzUsuńNie waż mi tu twierdzić, że to jest nijakie bo to czyste kłamstwa!!!
OdpowiedzUsuńBoskie, niesamowite... Po prostu WOW!!! ♥♥♥
Błagam dawaj mi tu szybko NEXT!!! ♥♥♥
Ja ci dam NIJAKI !!! Rozdział B.O.S.K.I <33333
OdpowiedzUsuńPS. U mnie też jest NEXT ;)
Super rozdział co dalej ?
OdpowiedzUsuń