Mam nadzieję że nowe tło się spodoba.
Rozdział 4
Jace
Gdy Magnus wszedł z Clary do pokoju wszyscy
poszliśmy do biblioteki.
- Mogłyby
zostać tylko Isabell i Marys? Proszę. – powiedziałem i popatrzyłem błagalnie na
Aleca i Simona
-
Dobra i tak się dowiemy o co chodzi. – prychnął Simon i wyszli. Siadłem na
fotelu i ukryłem twarz w dłoniach. Po chwili wszedł Magnus i ogłosił poważnym
tonem:
-
Clary jest w ciąży, ale nie zwyczajnej.
-
Co to znaczy? – zapytała zdezorientowana Isabell
-
Chodzi o to że będzie się czuć coraz gorzej a przy porodzie może nawet umrzeć.
– na te słowa zerwałem się z fotela a Bane popatrzył na mnie współczująco
-
Dlaczego? - zapytałem
–
Ponieważ dziecko będzie miało w sobie więcej krwi anioła niż ona. Przykro mi
Jace.
-
A jest jakiś sposób żeby temu zapobiec? – spytała Marys
- Ona nie chce usunąć dziecka, a to jest jedyne
wyjście. – powiedział przepraszającym tonem – Będę do niej przychodził i
sprawdzał czy wszystko w porządku. Niech ktoś do niej pójdzie, bo gdy
wspomniałem o usunięciu dziecka wpadła w totalny szał… - reszty już nie
usłyszałem bo wypadłem z biblioteki i pobiegłem do Clary.
Clary
Klęczałam ma podłodze i rysowałam kolorowe
kreski. Nagle drzwi się otworzyły i trzasnęły z takim hukiem że aż
podskoczyłam. Ktoś do mnie podszedł i przytulił od tyłu, po chwili rozpoznałam
te ręce. To był Jace, oparłam się o niego plecami a on mnie podniósł i zaniósł
do łóżka.
-
Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć. I przeprasza za to że jesteś w ciąży.
– wyszeptał kładąc się koło mnie
-
Nie obwiniaj się. To po prostu się stało. A teraz nie chce o tym rozmawiać, ale
mam jedno pytanie.
-
Jakie?
-
Czy dalej chcesz… ze mną być? Jeśli nie… To zrozumiem. – powiedziałam a łzy
spłynęły mi po policzkach.
Jace otarł je i przytrzymał moją twarz
dłońmi
-
Nigdy cię nie zostawię. Ciebie ani naszego dziecka. – powiedział z uśmiechem i
pocałował mnie w głowę
-
Kocham cię. – szepnęłam i wtuliłam się w niego.
-
Ja ciebie bardziej. – odszepnął i zasnęliśmy przytuleni do siebie.
[
Gdy się obudziłam zobaczyłam że Jace jeszcze
śpi więc wymknęłam się do łazienki i wzięłam kąpiel. Nie wiem jak długo
siedziałam w wannie gdy rozległo się pukanie.
-
Clary, wszystko w porządku? – to była zatroskany głos Jace’ a
-
Tak, wiesz że lubię się długo kąpać. – odkrzyknęłam, wyszłam z wanny i owinęłam
się ręcznikiem. Gdy przeczesałam włosy i wyszłam, zamarłam…
Na zaścielonym łóżku siedział mój anioł,
wszystko co jeszcze wczoraj było na podłodze teraz było pięknie poukładane na
biurku. Podeszłam do niego i usiadłam na jego kolanach.
-
Ty to posprzątałeś?
-
Ja, a kto inny? Znasz jeszcze kogoś z instytutu kto mógłby posprzątać twój
pokój? – powiedział głaskając mnie po włosach.
-
Nie, nie znam. I nie znam nikogo kogo bardziej bym kochała, niż ciebie. –
wymruczałam i pocałowałam go, delikatnie ale i namiętnie.
-
Ubierz się i idziemy na śniadanie. – po tych słowach wyszedł a ja szybko ubrałam
się w szmaragdową tunikę, czarne rurki i czarne trampki. Włosy jeszcze raz
rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone.
Gdy wyszłam na korytarz, Jace
zmaterializował się koło mnie i objął opiekuńczo ramieniem. Weszliśmy do
jadalni i wszyscy zaczęli bić brawo.
-
O co chodzi? – spytałam szeptem Jace’ a
-
Zapomniałaś?
-
O czym? – w tym momencie zaczęły spadać
na mnie kolorowe gwiazdki i rozległo się głośne „sto lat”. – Moje urodziny. –
mruknęłam pod nosem ale uśmiechnęła się do innych.
-
Udało nam się sprowadzić uczonego od runów, przyjedzie za dwa dni. A tym czasem
mamy coś co ci się przyda. – Robert podszedł do mnie i podał mi podłużne,
czarne pudełko – Otwórz. – zachęcił.
Więc otworzyłam, w środku znajdowała się
piękna Stella, była zielona ale, tak jakby, po niej wspinał się złoty wąż.
-
Dziękuje, jest piękna. – powiedziałam i przytuliłam Marys. A łzy zaczęły
napływać mi do oczu.
-
Dobrze, jest już 13, więc ja cię porywam. – powiedział Jace i pociągnął mnie w
stronę drzwi.
-
Tylko nie zapomnijcie że o 20 jest impreza. – krzyknęła za nami Izzy
---------------------------------------------------
Wiem że trochę nudne i mało się dzieje ale postaram się poprawić w następnym rozdziale.
Wika
Nudny. Ja ci dam nudny. Rozdział fantastyczny i do tego taki słodki. Cały dzień sprawdzałam czy czegoś nie dodałaś i jak się pojawił byłam wniebowzięta. Niesamowity rozdział, chociaż ta kula mnie przeraziła, ale nie wiem czemu. Jace był taki kochany i to jak ją przepraszał po prostu aw! Z niecierpliwością czekam na NEXT !!!
OdpowiedzUsuńPS. Świetne tło. :) :D
Ooooooooooooo <3<3<3
OdpowiedzUsuń