sobota, 28 marca 2015

Rozdział 26

Mam nadzieje że mi wybaczycie jeśli jutro nie będzie rozdziału. Muszę oddać komputer do informatyka żeby wreszcie zaczął działać normalnie!
Bardzo przepraszam za to że wczoraj nie było rozdziału!

Miłego czytania i mam nadzieje że fani Sizzy się na mnie nie pogniewają za to co napisałam.
Mam inne plany co do Isabell. ☺

Rozdział 26
[ Jocelyn [

   Obudziłam się w jakimś ciemnym i wilgotnym miejscu, lochy. Ale gdzie? Czy dalej jestem w Nowym Jorku? Nie wiedziałam co mam zrobić. Poszukałam jakieś broni, znalazłam krzesło. Oderwałam od niego nogę i czekałam.
   Po jakieś godzinie usłyszałam głosy, zaciekawiona podeszłam do drzwi. Okazało się że idzie po mnie jakaś wampirzyca, schowałam się za drzwiami. Gdy tylko się otworzyły skoczyłam na nią i wbiłam jej moją broń w serce. Zaskrzeczała i upadła na podłogę, wyszłam na długi korytarz. Byłam właśnie przy schodach kiedy przede mną wylądował chłopak o białych włosach i czekoladowych oczach.
- Dzień dobry, pani to Jocelyn, tak? – zapytał z uśmiechem.
- Jocelyn Graimark. – przedstawiłam się.
- Markus Morgenstern. Musimy iść. – pociągnął mnie w górę schodów. Biegłam za nim aż do jakiegoś salonu gdzie spotkaliśmy Marys.
- Markusie, idź pomóż chłopakom bo mają jeszcze jednego wampira. – uśmiechnęła się do mnie kiedy chłopak poszedł – Jak dobrze ze cię znaleźliśmy. Opowiedz, jak cię porwali?
- Ale ja nic nie pamiętam, obudziłam się jakąś godzinę t… -przerwał mi krzyk. Popatrzyłyśmy na siebie przerażone i pobiegłyśmy do chłopaków.
   Markus i Jace stali a Alec klęczał nad kimś. Już wiedziałam że to Simon, przepchnęłam się do niego i uklęknęłam. Miał wielką dziurę w brzuchu a koło niego leżało ciało wampira. Alec rysował mu irtaze ale one się wchłaniały i nie pomagały.
- Nie byłem dobrym Nefilim, przepraszam. Powiedzcie Clary i Izzy że je kochałem, a mojej matce i siostrze wymażcie wspomnienia, proszę. – ledwo mówił. Z jego ust popłynęła strużka krwi którą wytarłam.
- Powiesz im to sam, rozumiesz? Trzymaj się. Simon znam cię i wiem… - przerwał mi.
- Nie przeżyje, kocham was. – wyszeptał i umarł. Zamknęłam mu powieki i wyszeptałam łamiącym się głosem:
- Ave Arque Vale Simon Lewis. – łzy zaczęły płynąć po moich policzkach.

[ Clary [

   Isabell ciągle wyżalała mi się, w końcu miałam tego dość.
- Izzy, co jest między tobą a Markusem? – zapytałam gdy usiadła. Zrobiła dziwną minę.
- Niiic. – widziałam jak się wacha.
- Mnie nie przekonasz. Gadaj, czujesz coś do niego?
- Nooo, nie wiem. – spuściła wzrok.
- Isabell Lightwood nie może poradzić sobie z chłopakiem! – zaśmiałam się.
- Nie szczerz się tak! – była autentycznie oburzona, rozśmieszyła tym mnie jeszcze bardziej.
- Tylko mam nadzieje że Simon na tym nie ucierpi. – przybrałam poważny ton.
- Myślałam nad tym od dłuższego czasu i chyba się rozejdziemy.
- Ale nie możesz go urazić. Bo będziesz miała do czynienia ze mną. – przestrzegłam.
- Ale jak…? – przerwał jej dzwonek instytutu, popatrzyłyśmy na siebie zdziwione.
   Wstałyśmy i zgodnie weszłyśmy do windy. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam dziewczynę.
Miała czarne z czerwonymi pasemkami włosy, były krótko ścięte. Ostre rysy twarzy i złote oczy które od razu przyciągnęły mój wzrok. Była delikatnie umalowana i patrzyła na mnie nieśmiało.
- Kim jesteś? – zapytała Isabell odsuwając mnie od drzwi.
- Mam na imię Kamila i szukam jakiegoś Horondal’a. Mieszka to ktoś taki? – poczułam że ogarnia mnie zdenerwowanie.
- Tak, o co chodzi? – widząc że się waha dodałam – Może jeszcze nie mam tak na nazwisko ale jestem z jednym zaręczona i nosze jego dziecko. – powiedziałam wskazując na mój brzuch i uśmiechając się - Więc możesz mi powiedzieć.
- Ja… Głupio mi o tym mówić. – patrzyła na swoje stopy.
- Może wejdź, porozmawiamy w salonie, co? – kiwnęła głową.
   Weszła do środka a ja zamknęłam drzwi. Izzy złapała mnie za ramie.
- Jesteś pewna? Mi to się nie za bardzo podoba. – wyszeptała.
- Mi się wydaje że możemy jej zaufać. – weszłyśmy dalej. Wjechałyśmy windą do góry i zaprowadziłyśmy dziewczynę do salonu. Ja usiadłam razem z Isabell (która nie odstępowała mnie na krok) na kanapie a Kamila w fotelu naprzeciwko nas.
- Więc, co cię do nas sprowadza? – zapytała Izzy siląc się na spokojny ton ale wiedziałam że trudno jej to przychodzi.
- Ja… Znaczy moja matka…
- Jest Nefilim, tak? – chciałam jej pomóc.
- Nie, Nocnym Łowcom był mój ojciec. Może zacznę od początku. Kiedyś czarownicy nie byli rodzeni przez przyziemne, byli tworzeni za pomocą bardzo skomplikowanego czaru. Do tego była potrzebna krew obojga rodziców. – głośno przełknęła ślinę – Moja matka była Wielkim Demonem. – łzy zaczęły płynąć po jej policzkach.
- Jak to była? – dopytywałam się.
- Wielkiego Demona można unicestwić, może to zrobić Anioł. Moja matka za stworzenie mnie dostała największą kare, spalenie w Niebiańskim Ogniu. – teraz już szlochała – Gdy miałam niecały rok dopadli nas, mnie oddali pod opiekę przyziemnej a matkę spalili. Trzy dni temu dowiedziałam się kim jestem i jaki mam dar. Jestem jedyna w swoim rodzaju. Jestem pół demonem i pół Nefilim.
- Ale, jak to możliwe? – byłam bardzo zaintrygowana. Coś mówiło mi że dziewczyna nie kłamie.
- Nikt nie zrobił czegoś takiego, moja matka zebrała, prawie osiemnaście lat temu, krew Stephana Horondale. Trzy lata przygotowywała się do rytuału, w końcu dopełniła go i mogłam zostać stworzona. Właśnie dlatego że mam w sobie krew Nefilim została zabita.
- Ile masz lat?
- Trzy dni temu skończyłam piętnaście. – odpowiedziała z bladym uśmiechem – Moim życzeniem była prawda, dostałam ją i dlatego tu jestem.
- Zaraz… - zastanowiłam się – Czyli ty jesteś przyrodnią siostrą Jace’a. – popatrzyłam na Isabell.
- Dobra, później mu powiemy. Mówiłaś że masz dar, co to takiego? – zapytała Izzy.
- Od zawsze, gdy kogoś dotykam leczę go z ran. Tylko jest jeden haczyk, ja przez to tracę siły. – spuściła głowę.
- Masz jakieś swoje ubrania albo inne rzeczy? – zmieniłam temat bo widziałam że to trudne dla dziewczyny. Pokręciła głową – Choć, wybierzemy ci coś z mojej szafy. – wzięłam ją za rękę i pociągnęłam do mojego pokoju.
   Okazało się że mamy podobny gust i figurę, wybrałyśmy jej trochę ubrań. Pokazałam jej pokój w którym tymczasowo będzie spać.
- Wielkie dzięki. Już się martwiłam że będę musiała spać pod jakimś mostem, a tu taka niespodzianka! – była bardzo szczęśliwa że ją zaakceptowałam.
- Teraz może chcesz odpocząć? – zaproponowałam.
- Tak ale… Mam jedno pytanie. – powiedziała nieśmiało.
- Tak?
- Mówiłaś że ten cały Jace jest moim bratem, ty jesteś jego narzeczoną, prawda? – pokiwałam głową – A to jest jego dziecko, tak?
- Tak, chcesz poczuć jak się rusza?
- A mogę? – zapytała, przez cały czas była nieśmiała.
- Pewnie, daj rękę. – uśmiechnęłam się i chwyciłam ją za dłoń. Położyłam ją na swoim brzuchu – Tutaj.
- To dziewczynka czy chłopiec? – uśmiechnęłam się.
- A co byś wolała?
- Chyba dziewczynkę. – powiedziała cicho. Zachichotałam.
- No to masz szczęście, będzie dziewczynka. A teraz idź spać, musisz być strasznie zmęczona.
- Jeszcze raz dziękuje za ubrania i dobranoc. – nachyliła się do mojego brzucha – Dobranoc, malutka i nie rozrabiaj za bardzo. – zaśmiałyśmy się.
- Dobranoc. – powiedziałam zamykając drzwi.
-------------------------------------------
Mam nadzieje że się spodobał i nikt mnie nie zlinczuje za zabicie Simona.
Ps. Czy wiecie jakie mam plany co do Izzy? Piszcie w komentarzach!
Wika

5 komentarzy:

  1. Ave atque vale Simon Lewis.
    Szkoda mi Simona ale coś czuje, że Marcus pomoże Izzy w żałobie.
    Rozdział świetny, czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieeeeee SIMON !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zgaduje, że chcesz, aby Izzy była z Markusem :D Rozdział E.X.T.R.A <3333333

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego Simon ?!!! Nieeeeeeeee!!!!!!!!!!!!
    Świetny rozdział!!! Błagam Dawaj szybko next . Jest możliwość, że pojawi się dziś ???
    Podejzewam, że Izz i Markus będą razem. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. TAAAAAAAAAK!!!!! SIMON NIE ŻYJE!!! IMPREZA!!! YEAH!!!
    Okay, wyjaśnienie mojego entuzjazmu: Nigdy go nie lubiłam i chyba nic nie jest w stanie zmienić mojej opinii o nim XD
    Wera ;*
    PS.Świetny blog <3

    bo-kochac-to-niszczyc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny. Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń