niedziela, 8 marca 2015

Rozdział 10

Jest trochę krótki ale mam nadzieje że się spodoba.

Rozdział 10
Clary

   Najpierw była ciemność. Potem pojawiło się małe światełko które z każdą sekundą rosło. W końcu ukazał mi się Anioł Razjel. Był piękny, jego skrzydła wręcz świeciły złotem.
- Clarisso, na twoją rodzinę czeka bardzo dużo niebezpieczeństw. Musisz chronić swoją córkę za wszelką cenę. Czy jesteś gotowa oddać za nią życie?
- Tak, ona jest moim skarbem który będę chronić. Ale nie wiem czy mi się uda. – dodałam i spuściłam wzrok.
- Pomogę ci w tym. Gdy się obudzisz będziesz miała nową runę Anielską, tuż koło serca. Dostaniesz nowe moce, będziesz mogła kontrolować żywioły. Ale musisz mi obiecać że będziesz trenować.
- Obiecuję. A czy możesz mi powiedzieć jak przywrócić wspomnienia Jace’ owi? I czy wszystko w porządku z moją córką?
- Pocałuj go i zobaczysz co się stanie. A z twoim dzieckiem wszystko dobrze.
- Dziękuje. – Anioł zniknął a ja znowu zobaczyłam ciemność. Po pewnym czasie zaczęły od mnie docierać odgłosy. Słyszałam szloch. Kto płakał? I dlaczego? Otworzyłam oczy i zobaczyłam że jestem w jakimś dziwnym białym pokoju, byłam ubrana w białą sukienkę. Siadłam na łóżku.
- Isabell, gdzie my jesteśmy? – zapytałam a przyjaciółka popatrzyła na mnie z niedowierzaniem.
- Clary, to ty? Czy zwariowałam? – zapytała i zmarszczyła brwi. Przytuliłam ją i wstałam.
- Jesteśmy w Instytucie?
- Jace!! – wydarła się. Drzwi do pokoju się otworzyły i stanął w nich mój ukochany. Natychmiast podbiegł do mnie, wziął w ramiona i pocałował w czoło.
- Clary, czy ja śnie? – zapytał i lekko się ode mnie odsunął.
- Nie, nie śnisz. Ja tu stoję naprawdę i pytam, gdzie jestem?
- W pokoju pogrzebowym.
- Gdzie?
- Przygotowaliśmy cię do twojego pogrzebu. – powiedziała Isabell
- Co? Mojego pogrzebu?
- Serce stanęło ci dwa tygodnie temu. – powiedział Jace przygnębionym tonem – Myślałem nawet czy nie odebrać sobie życia ale Izzy mnie powstrzymała. – uśmiechnął się lekko. Zaburczało mi w brzuchu a przecież skoro jestem w ciąży to muszę się dobrze odżywiać, nie?
- Możemy iść do kuchni bo przez te dwa tygodnie bardzo zgłodniałam. – powiedziałam i zrobiłam maślane oczka.
- Dobra, choć. – powiedział z uśmiechem i poszliśmy do kuchni.
   W środku byli wszyscy. Moja mama i Marys szlochały a Luc, Alec i Robert próbowali je uspokoić, Simon siedział w kącie z twarzą schowaną w rękach. Jace i Izzy weszli pierwsi żeby nikomu nic się nie stało na mój widok. Po pewnym czasie uchyliłam drzwi i weszłam do środka…
-------------------------------------------------------
Postaram się dodać jeszcze chociaż pół następnego rozdziału ale nie wiem czy mi się uda.:'-)
Wika

6 komentarzy:

  1. NARESZCIE!!! Już myślałam, że zaraz padnę jeśli nic nie dodasz.
    Rozdział nieziemski tylko dlaczego w takim momencie?!!! ♥♥♥ Ty mnie dziewczyno wpędzisz do grobu!!! Ja chcę jeszcze. Dodaj NEXT szybko i czy mogę liczyć na następny post na twoim drugim blogu o trylogii czasu??? ;-D
    Tylko nie złość się, ale mnie uzależniłaś na całego. Ciągle wchodzę na twoje blogi i sprawdzam czy jest tam coś nowego. ♥♥♥ Pozdrawiam i weny!!!! ♥♥♥

    PS. Błagam cię normalnie na kolanach! ;-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział B O S K I <3<3<3 Aż się łezka w oku zakręciła :'((( Tylko uważam, że mogłaś nieco bardziej pod koniec rozwinąć te uczucia wszystkich no, bo w końcu Clary z martwych wstała XD
    Pozdrawiam i czekam na NEXTA !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Chyba się nie pogniewasz, jeśli dodam twojego bloga do polecanych :)))

      Usuń
  3. Super rozdział. I czekam na next. Byle szybko bo padnę

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabijesz mnie albo ja cię zabiję; D czego w takim momencie.... Dodaj szybko nexta bo umrę jak Clary. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super <33. Kobieto no wiesz w takim momencie? Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń