Miłego czytania!
Rozdział
43
[ Alec [
- Magnusie! – krzyczałem już któryś raz – Spóźnimy się!
- Już idę, ptysiu mój! – odkrzyknął.
- Ile razy mam ci mówić żebyś się tak do mnie nie zwracał
przy ludziach? – zapytałem, gdy czarownik schodził po schodach.
- Przecież ona nic nie rozumie. – powiedział wskazując na
pokojówkę która stała niedaleko - Ty masz tylko jedną walizkę? – zapytał
zdziwiony.
- Tak, ile ty masz walizek? – spytałem ze strachem.
- Siedem. – pstryknął palcami i koło nas pojawiło się siedem
ogromnych i różowych walizek.
- Po co ci tyle ciuchów?!
- No wiesz, będę chodził na narady, więc muszę jakoś
wyglądać. – wytłumaczył, westchnąłem.
- Otworzysz portal? – zapytałem wskazując na ścianę.
- Już, już. – powiedział znudzony. Zaczął mówić jakieś
niezrozumiałe dla mnie słowa i po chwili na ścianie otworzył się niebieski
portal – Gdzie się wybieramy?
- Do Sali Anioła. – odpowiedziałem i złapałem go za rękę,
przeszliśmy razem przez niebieskie „światło” a bagaże „pofrunęły” za nami.
Wylądowaliśmy na
ugiętych nogach, rozejrzałem się i zauważyłem że niema jeszcze nikogo z
Nowojorskiego Instytutu.
- Przyjechali już? – zapytałem paną Konsul.
- Jeszcze nie. Cieszę się że cię widzę, Alecu.
- Ja też cieszę się że tu jestem. – odpowiedziałem.
- Mam prośbę. – powiedziała.
- Tak?
- Muszę iść więc nie mogę czekać na twoją rodzinę, mógłbyś
przekazać im że pierwsza narada jest jutro o dwunastej?
- Dobrze, przekaże. – odpowiedziałem.
- Dziękuję ci, pozdrów wszystkich ode mnie. – uśmiechnęła
się do mnie i wyszła.
Magnus postanowił
że zawiezie bagaże do willi a ja zostałem. Po pół godzinie na środku Sali
zaczął się tworzyć portal, najpierw wyszła Isabell z Markusem i torbami, potem
mama z Adamem. Na końcu wyszła Clary i Jace, widać było że się pokłócili. Jace
przywdział maskę obojętności ale rzucał tęskne spojrzenia w stronę Clary a ona
ani razu na niego nie popatrzyła.
- Cześć! – przytuliłem mamę i Izzy.
- Służy ci pobyt w Paryżu. – stwierdziła Isabell,
poczochrałem jej włosy z uśmiechem – Ej! – krzyknęła oburzona – Wiesz ile je
układałam?! – zaśmiałem się razem z moim parabatai.
- Co tam u ciebie? – zapytałem poklepując go po plecach.
- Jak ja mam z nim wytrzymać w jednym domu?! – wybuchła
Clary, rozmawiała z Izzy. Popatrzyłem na Jace’a
ze zmarszczonymi brwiami, przewrócił oczami.
- Idziemy? – zapytała matka – Powozy czekają. – zgodnie wyszliśmy
i zapakowaliśmy bagaże.
- Proszę. – powiedział Jace otwierając drzwi dla Clary,
prychnęła i wsiadła – Jeszcze długo zamierzasz się do mnie nie odzywać? –
zapytał, nie odpowiedziała. Za Clary wsiadły Kamila, Lesli i Isabell.
- Ty jedziesz z nim. – powiedziała Izzy do Jace’a pokazując
na mnie.
- Dlaczego? – jęknął – Clary, pomóż.
- Isabell ma racje, jedziesz w drugim powozie. – powiedziała
Clary ze środka. Izzy uśmiechnęła się triumfalnie i wsiadła, Jace z miną
zbitego psa zamknął drzwi i wsiadł za mną.
- O co się pokłóciliście? – zagadnąłem.
- Kto? – udawał zdezorientowanego.
- Ty i Clary.
- Nie wiem. – zamyślił się – Najpierw o to że… Nie wiem
nawet czy Clary wie o co chodzi, ona tak czasami ma. – odpowiedział, mama
zachichotała.
- Nie przejmuj się nią. – powiedziała i wróciła do rozmowy z
Adamem. Resztę podróży spędziliśmy w ciszy.
[ Isabell [
Jechałyśmy już
jakiś czas a ja pokazywałam dziewczynom zdjęcia z sukienkami ślubnymi dla
Clary, Lesli już dawno zasnęła.
- I co o tej myślisz? – zapytałam Clary.
- Ja sądzę że ta sukienka jest świetna! – zaszczebiotała
Kamila – Clary, jak myślisz?
- Co? O co chodzi? – zapytała zdezorientowana.
- Planujemy twój ślub a ty nawet nie raczysz popatrzeć na
suknię! – oburzyłam się.
- Przepraszam Isabell ale ja… - przerwała i skrzywiła się
delikatnie – Nie mam do tego głowy. – dokończyła zduszonym głosem, jakby z
bólu.
- Wszystko w porządku? – zapytałam zmartwiona.
- Tak, tak. – mruknęła, nie wiem dlaczego ale nie wierzyłam
jej.
- No więc jak? Podoba ci się ta sukienka? – ponowiłam
pytanie.
- Isabell, daj jej spokój. – zaprotestowała Kami.
- Dlaczego? – zapytałam tonem pełnym jadu – Jeśli coś jej
jest to by powiedziała, prawda?
- Na pewno by nam powiedziała, prawda Clary? – odezwała się
Kamila. Obydwie popatrzyłyśmy na Clary, ta spłoszona uciekła wzrokiem – Clary,
dlaczego nie odpowiadasz? – spytała podejrzliwie siostra Jace’a.
- Bo… bo…
- Wyduś to wreszcie! – ponagliłam ją – Źle się czujesz i
nikomu o tym nie powiedziałaś?
- Tak. – wyszeptała.
- Zwariowałaś?! – wybuchłam – Mogłaś powiedzieć przynajmniej
mi! Rozumiesz co to oznacza?! Musi zobaczyć cię Magnus!
- Izzy, proszę. Nie chcę żeby Jace się dowiedział.
- Dlaczego? – zapytała Kamila która nic nie rozumiała.
- Jakby się dowiedział to uziemi ją do porodu. –
wytłumaczyłam, Clary pokiwała głową.
- Proszę wysiadać! – zawołał woźnica.
- Obudźcie Lesli a ja pójdę po chłopaków. – oświadczyłam i
wysiadłam.
-------------------------------------------
Szczerze to ten rozdział mi się nie podoba. Mam nadzieje że jutro już będę miała leprze samopoczucie i że jakoś lepiej będzie mi się pisać!
Już niedługo skończę I księgę! W związku z tym mam dla was wiadomość: Jak dodam ostatni rozdział z tej księgi to muszę sobie zrobić "wakacje od bloga" czyli przez około tydzień nie będzie nowego rozdziału ale później już normalnie będę prowadziła II księgę (mam nadzieje że roześmieliście to, bo ja nie do końca ☺).
Wika
Rozdział naprawdę extra <3<3<3<3<3<3 Kocham, kocham, kocham!!! Rozumiem, jeśli chodzi o przerwę od bloga :) Zaplanuj sobie po księdze I tak długie wakacje, jak chcesz, bylebyś wróciła pełna weny :)))
OdpowiedzUsuńRozdział GENIALNY! Rozumiem przerwę od bloga! Czasem tak musi być. Tylko wróć ze swoimi cudownymi rozdziałami. ☻
OdpowiedzUsuńSpoko rozdział :D Za co Clary się obraziła? Tydzień to nie tak długo ;) Ważne żeby wena wróciła :P Czekam na next
OdpowiedzUsuńRozdział jest super. Rozumiem Jace'a, ale trochę za bardzo się martwi. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nexta i ciekawię się,,oki stan" będzie miała Clary. :*
OdpowiedzUsuń