czwartek, 9 kwietnia 2015

Rozdział 33

Jest kolejny rozdział! Mam nadzieje że się spodoba!
Jutro niestety nie będzie rozdziału! Chyba że znajdę czas ale, niestety, wątpię. :'-(

Rozdział 33
[ Maia [

   Odprowadziłam Nocnego Łowce do pokoju i sama wynajęłam, trochę większy pokój. Zeszłam do chłopaków żeby się pożegnać.
- Do zobaczenia. – powiedziałam do nich. Pocałowałam Bata w policzek i wyszeptałam – Dzisiaj śpię tutaj. Pokój 73, jak chcesz to możesz przyjść. – Wyszłam.
   Wzięłam prysznic i ubrałam się w rzeczy do spania. Położyłam się ale wiedziałam że bez Bata nie zasnę. Po pół godzinie usłyszałam szczęk otwieranych drzwi i skrzypienie podłogi, poczułam jak mój chłopak kładzie się na łóżku i jak jego ramiona oplatają mnie w talii. Odwróciłam się i przytuliłam do jego torsu, odetchnęłam głęboko i poczułam cudowny zapach. Po chwili obydwoje wpadliśmy w objęcia Morfeusza…

[

   Obudziłam się i uśmiech zagościł na mojej twarzy. Bat leżał koło mnie i spał z lekko otwartymi ustami, wyglądał tak słodko… Cichutko wstałam, ubrałam się i poszłam po Jace’a.
   Zapukałam, po chwili otworzył drzwi. Wyglądał jakby niespaw całą noc.
- W ogóle spałeś? – spytałam z podniesioną brwią.
- Nie.
- Dobra, trzeba iść do Lucka. – trochę się spłoszył ale zabrał resztę swoich rzeczy i wyszliśmy.

[ Isabell [

   Siedziałam przy Clary całą noc, nadal się nie budziła. Bałam się o nią, jest dla mnie jak siostra. Gdyby była taka potrzeba, oddałabym za nią życie! Uzupełniamy się, jesteśmy jak parabatai. Może zgodziła by się…
   Moje rozmyślenia przerwał Alec, wszedł do pokoju i usiadł na krześle koło mnie.
- Idź się przespać. – popatrzył na mnie błagalnie.
- Dobrze, ale będziesz przy niej?
- Markus powiedział że po śniadaniu przyjdzie i trochę z nią posiedzi. – kiwnęłam głową i wyszłam.
   Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka, natychmiast usnęłam…

[

   Obudziłam się i popatrzyłam na zegarek, 15:00. Wstałam z łóżka i poczłapałam do łazienki, popatrzyłam w lustro i aż się przestraszyłam! Miałam cienie pod oczami, włosy całe skołtunione i byłam bardzo blada. Westchnęłam i umalowałam się lekko żeby zakryć niedoskonałości. Ubrałam… i pomalowałam paznokcie.
   Wyszłam i miałam zamiar iść do rudowłosej ale usłyszałam dziwny głos:
- Choć do mnie. – głos był bardzo przyjemny i miły, wiedziałam że jeśli za nim pójdę to nic mi się nie stanie.
   Poszłam schodami w dół, do jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Na ostatnim schodku się potknęłam i złapałam ściany… Nie, to nie była ścina! To była czyjaś ręka! Zeskoczyłam z ostatniego schodka i popatrzyłam na chłopaka który stał za mną, Markus.
- Co ty tu robisz? – syknęłam.
- Zobaczyłem jak tu idziesz i pomyślałem że może być ci potrzebna pomoc. – wzruszył ramionami.
- Idź już sobie.
- Dobra, weź przynajmniej to. – podał mi świecący kamień.
- Dziękuje. – pocałowałam go w policzek. Zarumienił się uroczo i szybko odwrócił, uśmiechnęłam się na ten widok. Jeszcze nigdy nie widziałam jak Markus się rumieni!
- Choć do mnie. – znów usłyszałam ten głos ale teraz bardziej naglący, poszłam dalej.
   Doszłam do okrągłej… komnaty? Miała kamienne ściany i dwa durze okna przez które widać błękitne niebo, niebyło żadnych mebli.  Na środku stał mężczyzna, był ubrany w biały i bardzo szykowny garnitur.
- Witaj Isabell. – usłyszałam jego głos, jego wargi nie poruszyły się.
- Kim jesteś? – zapytałam stając może… metr przed nieznajomym. Jego śmiech rozbrzmiewał w mojej głowie.
- Jestem w śmiertelnej powłoce.
- Ale, kim jesteś? – rozdrażnił mnie.
- Jestem Razjel, twój pan.

[ Maia [

   Doszliśmy do księgarni Lucka, weszliśmy do środka. Za ladą stała Jocelyn.
- Jest może Luck? – zapytałam z nadzieją.
- Niema, mogę w czymś pomóc? – dopiero teraz zauważyła Jace’a – Och, cześć Jace.
- Dzień dobry. – mruknął.
- Musimy porozmawiać z Luckiem, kiedy będzie? – zapytałam zniecierpliwiona.
- Już jestem! – krzyknął Luck wchodząc przez drzwi.
- Jace chce wstąpić do stada. – oświadczyłam kiedy znaleźliśmy się w mieszkaniu i miałam pewność że Jocelyn mnie nie słyszy.

[ Isabell [

- C… co? – zapytałam zszokowana.
-To co słyszałaś. – był bardzo zniecierpliwiony – Jestem tu w bardzo ważnej sprawie.
- O co chodzi? – teraz byłam zmartwiona.
- Przyszedłem w sprawie Clarissy. – zatkało mnie.
- Clary wiedziałaby co zrobić. – mruknęłam, zdziwiłam się że dostałam odpowiedź.
- Wiem. – Clary wyszła zza Anioła.
- Clary! Ty żyjesz! – podbiegłam i uściskałam przyjaciółkę.
- Nie będę czekał wieczność.
- Więc czego od nas chcesz, Razjelu? – zapytała poważnie Clary.
- Chce was połączyć ale bez waszego pozwolenia nie mogę tego zrobić.
- W jakim sensie „połączyć”? – zapytałam choć znałam już odpowiedź.
- Isabell Sophie Lightwood, czy chcesz wziąć Clarissę Adele Morgenstern za swoją parabatai?
- Tak. – odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Czy ty Clarisso…
- Tak, tak, tak! – przerwała mu Clary.
- Niech każda z was będzie w stanie oddać życie za tą drugą, bądźcie zawsze razem. Pomagajcie sobie w walce i w życiu. Od teraz jesteście związane najsilniejszą przysięgą daną kiedykolwiek przez Anioły, nie złamcie jej i pielęgnujcie ją z każdym dniem. – po tych słowach zniknął razem z Clary.
   Wracając na górę poczułam pieczenie na przedramieniu, uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam świeżą runę parabatai.

[ Markus [

   Po tym jak spotkałem Isabell poszedłem do siostry. Wszedłem do pokoju i wygoniłem Aleca. Usiadłem koło rudowłosej i złapałem ją za rękę.
- Dlaczego się nie budzisz? Czego ci brakuje? – zadawałem te pytania ale wiedziałem jaka jest odpowiedź, Jace.
   Nagle poczułem jakby jej ręka przestawała być materialna. Popatrzyłem na Clary, cała stawał się przeźroczysta i po chwil zniknęła.
- Magnus!  - krzyknąłem bo nie wiedziałem co robić. Wszedł do pokoju powolnym, leniwym krokiem co mnie zdenerwowało jeszcze bardziej – Clary zniknęła!
- To znaczy że się obudziła, mogę iść do domu. – rzucił nonszalanckim tonem.
- Ona rozpłynęła się w powietrzu!!!
- Co?! Niemożliwe! Takie rzeczy potrafią tylko Anioły!! Bardzo potężne Anioły!! – podszedł do łóżka i położył na nim ręce. Po chwili z jego palców zaczęły wyłaniać się różnobarwne iskry.
- Co robisz? – spytałem zmartwiony.
- Przeniosła się do Limbo. – powiedział, w jego głosie słychać było strach i troskę.
-----------------------------------
Wiem, przysięga parabatai brzmi trochę jak przysięga małżeńska. Do ślubu brakuje tylko sukienek i pocałunku! ☻ Niewyszła mi ta przysięga ale musicie mi wybaczyć, nie jestem dobra w takich sprawach!
Czy mi się tylko wydaje czy ten rozdział jest długi? 
Skończyłam czytać książkę którą wczoraj zaczęłam, ciągnęła mi się że masakra (czytać książkę która ma 300 stron przez dwa dni, śmieszne). Przyznam się że trochę mnie zawiodła (no w końcu nikt nie pobije Cassandry!).
Wracając do rozdziału, piszcie czy wam się spodobał!
Wika

9 komentarzy:

  1. I love It ... Weszłam odrazu jak dodałaś i poprostu ... Cud ... Niema słów na to by wyrazić jak boski jest rozdział .. jeszcze raz
    I Love It <3 weronika

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny. Czekam ne next.

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDO, BOSSSKI, WOW <3<3<3 Musisz szybko dodać NEXTA !

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny. Jestem głupia i nw co to Limbo xD ale sprawdzę xD Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczny rozdział.♥♥♥
    Prośba. JECE NIE MOŻE SIĘ PRZEMIENIĆ!!!
    Błagam nie rób mi tego. ☺☻♥♦♣♠
    Dawaj mi tu szybko NEXT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Co to jest Limbo? A z resztą idę sprawdzić. Czy jest szansa, aby nekst był dziś? Jeśli nie, to obyś znalazła jutro czas. ♥ Julia

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieziemski <3 <3 Dawaj neeeeeeeeext !!!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Co to za Limba. Proszę Jace nie może zostać wilkołakiem. Proszę! Nie przeżyję! Niech anioł go uzdrowi z likantropii czy coś wymyśl coś, ale on nie może być wilkołakiem ! Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  9. yśmienittttee!!! To jak taka wisieńka na ulubionym cieście;D trudno opisać, jestem podekscytowana co jeszcze wymyślisz?!;) czekam na nextas i powodzenia Jace'owi!! Huhu hula juhu hula raz dwa raz dwa....

    OdpowiedzUsuń