Jest nowy rozdział! Niestety jutro nie będzie rozdziału bo muszę popracować nad nowym blogiem.
Miłego czytania!
Rozdział 39
[ Jace [
Gdy Isabell powtórzyła
że Clary zniknęła moje serce się zatrzymało. Wiem, że nie powinienem na nią
krzyczeć ale… Wyrwałem jej z ręki Stelle Clary i narysowałem run tropiący,
zamknąłem oczy. Zobaczyłem jakiś mały lasek, skąd ja go znam? Później
zobaczyłem coś czego się nie spodziewałem… siebie! Klęczałem koło płaczącej
Clary i przytulałem ją, cicho szeptałem do jej ucha.
Otworzyłem oczy. Co
jest grane?! Znowu mam sobowtóra?
Nikomu nic nie
mówiąc wyszedłem, poszedłem do laski z wizji. Szedłem między drzewami kiedy
usłyszałem szloch, zauważyłem Clary, moją Clary. Klęczała pod drzewem i
płakała, dosłyszałem jej cichy szept:
- Simon, dlaczego cię tu niema? Potrzebuję cię. – zaszlochała
– Przepraszam Jace.
Nawet nie wiem
kiedy znalazłem się przy moim Aniołku, przytuliłem ją i szepnąłem:
- To ja powinienem przepraszać. – popatrzyła na mnie
załzawionymi oczami – To ja powinienem przepraszać ciebie. – powiedziałam
zachrypniętym głosem – Wybaczysz mi? – zapytałem z nadzieją.
[ Clary [
- Wybaczysz mi? – zapytał z nadzieją w oczach.
- Jace… - zaczęłam i poczułam jak się napręża – Wybaczyłam
ci już dawno. – szepnęłam i wtuliłam się w niego.
- Kocham cię. – szepnął muskając zębami moje ucho, zadrżałam
– Zimno ci? – zapytał z troską. No tak, mamy luty a ja jestem tylko w swetrze
- Trochę. – przyznałam. Zdjął kurtkę i opatulił mnie nią,
była ciepła i pachniała Jace’em – Wiesz że właśnie na tym drzewie obiecałam
Simonowi przyjaźni do śmierci? – zastanowiłam się – Ale teraz wiem że przyjaźń
jest wieczna.
- Musimy wracać bo zamarzniemy. – powiedział Jace i wstał,
pociągnął mnie do góry.
- Dobrze. – zgodziłam się – Instytut jest bliżej, może
pójdziemy do niego? – zapytałam.
- Masz racje, idziemy. Zadzwonię tylko do Markusa. – wyjął z
kieszeni telefon i wystukał numer – Znalazłem Clary… Jest cała i zdrowa…
Wracamy do Instytutu… Tak… Do zobaczenia. – rozłączył się i spojrzał na mnie z
uśmiechem.
- Co? – zapytałam z podniesioną brwią.
- Kocham cię. – objął mnie ramieniem i pocałował w skroń.
- Ja ciebie też ale chodźmy już. – powiedziałam wtulając się
w niego.
[
Gdy wróciliśmy
postanowiłam się przebrać i porysować, Jace poszedł potrenować. Zabrałam
szkicownik i poszłam do Sali treningowej, gdy doszłam pod drzwi usłyszałam że
coś w nie drapie. Przestraszyłam się ale przyłożyłam do drzwi Stelle i
zobaczyłam w środku wielkiego, złotego wilka. Kolana się pode mną ugięły.
- Jace? – szepnęłam, odpowiedziało mi skomlenie – Nie!! –
wydarłam się. Wróciłam biegiem do pokoju i sięgnęłam po telefon, wykręciłam
numer przybranego ojca.
- Coś się stało? – zapytał zmartwiony.
- Tak! Mój narzeczony zmienił się w wilka i usiłuje wywarzyć
drzwi od Sali treningowej! – krzyknęłam zdenerwowana.
- Cholera! Markus i Isabell powinni zaraz u ciebie być,
powiedz im co się stało i niech cię uspokoją.
- Uważasz że mnie ktokolwiek uspokoi?! – wrzasnęłam i
rozłączyłam się. Zjechałam na dół windą i usiadłam na ławce. Po jakimś czasie
usłyszałam otwieranie drzwi.
- Clary? Co się stało? – zapytał Markus podchodząc do mnie.
- Jace przemienił się w wilka a ja nie wiem co robić! –
wybuchnęłam, Isabell mnie przytuliła.
Gdy już się trochę
uspokoiłam i opowiedziałam im wszystko wjechaliśmy na górę. Usłyszeliśmy krzyk
i pobiegliśmy do Sali. Załwarzyłam złotego wilka, Jace’a przygniatającego
Kamilę.
- Zabierz ją stąd! – krzyknął Markus do Isabell, złapała
mnie za ramiona i pociągnęła w stronę drzwi.
- Nie!! – wrzasnęłam i wyrwałam się jej. Podeszłam powoli,
wyciągając ręce do wilka. Musiało to wyglądać jakbym próbowała uspokoić
rozjuszone zwierze, ale praktycznie tak było.
- Clary, proszę. – powiedziała Kami patrząc na mnie
błagalnie. Nie posłuchałam tylko nadal wpatrywałam się w złote oczy wilka.
Nagle zawarczał i rzucił się w moją stronę, pomyślałam, że to już mój koniec.
Bardzo się zdziwiłam, kiedy wilk mnie przeskoczył i zaatakował osobę za mną.
- Markus! – wrzasnęłam kiedy się zorientowałam na kogo
skoczył Jace – Jace, przestań! – krzyknęłam w panice. Gdy wilk usłyszał swoje
prawdziwe imię zesztywniał i powoli odwrócił w moją stronę łeb. Zaskomlał i
powoli podszedł do mnie, otarł się o moje nogi. Zaczęłam uspokajająco głaskać
go po łopatkach, na początku jego włosy były szorstkie i nieprzyjemne, ale gdy
głębiej zanurzyłam palce były takie… miękkie i puszyste.
- Clary? – zapytał zdezorientowany Markus podnosząc się z
ziemi – Wszystko w porządku?
- Tak. – odpowiedziałam dalej patrząc na Jace’a.
- Kamila? Gdzie jesteś? – do Sali weszła Lesli. Gdy
zobaczyła wilka otworzyła szeroko oczy. Podbiegła do siostry i pomogła jej się
podnieść. Wszyscy wpatrywali się we mnie i złotego wilka – Clary, odsuń się od
niego. – nakazała Lesli, popatrzyłam na nią jak na idiotkę – Wiem do czego on
jest zdolny, ja mogę podobne rzeczy. Radze ci, odsuń się od niego. – wszyscy popatrzyli
na mnie ze strachem i troską w oczach. Lesli zaczęła się powoli przysuwać do
mnie, Jace zawarczał ostrzegawczo.
- Les, zostaw. Choć do mnie. – prosiła Kami. Ale Lesli była
coraz bliżej, Jace obnażył kły i zasłonił mnie swoim ciałem.
- Jace, proszę. Zostaw. – w jednej chwili stało się kilka
rzeczy: Lesli rzuciła się na złotego wilka, zmieniła się w locie. Jace zaczął z
nią walczyć, ale przez cały czas zasłaniał mnie własnym ciałem. Drzwi się
otworzyły i wbiegł Luck, Maia i jakiś nieznany mi wilkołak. Wszystkie wilkołaki
się przeobraziły i zaczęły okrążać mnie i Jace’a.
- Stop!!! – wrzasnęłam, jak na komendę wilki się zatrzymały
i spojrzały na mnie – Nie będziecie tu walczyć! Macie zmienić się w ludzi! –
krzyknęłam, wszystkie wilki mnie posłuchały, oprócz Jace’a. Przez chwile
patrzył na mnie niewidzącym wzrokiem a potem upadł na ziemię. Przerażona
chciałam do niego podbiec ale Markus złapał mnie i wyciągnął z Sali, ostatnie
co widziałam toto jak wilkołaki okrążają Jace’a.
- Coś ty sobie obrażała?!! – huknął mój brat kiedy
znaleźliśmy się w salonie.
- Mark, nie krzycz na nią! – krzyknęła Izzy w mojej obronie
– Ona chciała tylko pomóc. – dodała gdy Markus się trochę uspokoił. Do salonu
wpadł zdyszany Luck.
- Clary, potrzebujemy twojej pomocy. – powiedział i
pociągnął mnie z powrotem do Sali.
------------------------------------------------------
Mam nadzieje że się spodobał!
Założyłam nowego bloga o DA! Jest już dodany do innych moich blogów (ramka po lewej u góry), na razie jest tylko prolog wię niema czego czytać ale jak tylko wstawię 1 rozdział to dam wam znać. Niestety na tamtym blogu rozdziały będą raz w tygodniu!
Ps. Piszcie, czy podoba wam się Jace jako wilk?
Wika
Jace jako wilk jest genialny. Ale on nie może być wilkołakiem. Nieeee!!!!!!( krzyk rozpaczy)
OdpowiedzUsuńNie wszystko tylko nie Jace wilkolak :( (pomydl jest genialny tylko zbyt przywiazalam sie do Jace'a jako nocnego lowce taki Jace jest idealny) prosze zrob jakies cary mary i zmien go w nocnego lowce
OdpowiedzUsuńCzekam na next a rozdzial super ;*
Cudny rozdział. Jace jako wilk jest słodki, ale naprawdę nie mogę sobie wyobrazić jego jako wilkołaka. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę nieziemski <3! Jace jako wilkołak, to nie mój Jace, ale muszę przyznać, że Jace genialny <3
OdpowiedzUsuńPS. Mam zaszczyt cię nominować do LBA ! Więcej: http://daryaniola-milosc-czyni-nas-klamcami.blogspot.fi/2015/04/lba-x3.html
UsuńRozdział genialne. Ale jakoś wolę Jace'ego jako łowcę. Jace jako wilkolak jest genialny. Napewno będę zaglądać na twojego nowego boga.
OdpowiedzUsuńDawaj mi tu szybko next.
Rozdział genialne. Ale jakoś wolę Jace'ego jako łowcę. Jace jako wilkolak jest genialny. Napewno będę zaglądać na twojego nowego boga.
OdpowiedzUsuńDawaj mi tu szybko next.
Proszę Jace ma być Łowcą, nie rób go na wilka. Może na jakieś 3 rozdziały jeszcze nim być, ale musisz znaleźć jakiś sposób aby z powrotem był Nocnym Łowcą, nwm niech Razjel go przemieni czy Clary. Proszę on ma być Łowcą !!!! <3
OdpowiedzUsuńJace wilkołakiem ;____; Nie rób mi tego !!!!!!! Rozdział cuudo <3 <3
OdpowiedzUsuńPS: Czytam twojego bloga nie bierząco, ale czasami brak czasu na komentarz ( egzaminy.. )
Mega rozdział ale Jace łowca forever
OdpowiedzUsuń