Miłego czytania!
Rozdział 29
[ Clary [
Isabell powiedziała że chodzi o Markusa więc zgodziłam się z nią
porozmawiać. Wygoniłyśmy Jace’a z pokoju, gdy wychodził miał bardzo
niezadowoloną minę. Usiadłam na łóżku, koło Izzy.
- No więc, o co chodzi? – zapytałam
spokojnie.
- Nie wiem! – wypaliła bez
zastanowienia.
- Nie rozumiem.
- No właśnie! Ja też nie rozumiem! –
wstała i zaczęła nerwowo przechadzać się po pokoju.
- Izzy, uspokój się! - znowu usiadła koło mnie – Opowiec, co się
stało? – opowiedziała mi jak ją uspokajał i jak zasnęła w jego ramionach.
- No i jak już zasypiałam to powiedział
że mnie kocha! – wybuchła płaczem, przytuliłam ją i starałam uspokoić. Na
marne.
- Shhh, już spokojnie. A ty go kochasz?
– popatrzyła na mnie zapłakanymi oczami.
- Nie wiem. Jak go widzę to robi mi się
tak jakoś cieplej, tutaj. – pokazała na miejsce gdzie ma serce – Uwielbiam jego
uśmiech, żarty i jego głos. On jest cały idealny! A te oczy… - rozmarzyła się.
- Izzy, skup się! Lubisz go?
- Nawet za bardzo. – spuściła głowę.
- To w czym problem? – nie rozumiałam.
- Że ja nie chcę kolejnej przygody.
Chciałabym żeby kiedyś się ze mną ożenił, żebyśmy mieli dzieci i żebym miała na
nazwisko Morgenstern! – znów wybuchła płaczem.
- Zrobimy tak, ja z nim jutro
porozmawiam a ty idź spać, ok? – zaproponowałam, dalej ją przytulałam.
- Ale on śpi w moim łóżku.
- Nie chcesz z nim spać? – teraz już
nic mi nie pasowało.
- Chcę, ale…
- Nie ma żadnego „ale”. Idź do swojego
pokoju, przebierz się i połóż do łóżka. – pokiwała głową i wstała. Przy
drzwiach obróciła się i posłała mi wymuszony uśmiech.
Zostałam sama, położyłam się ale wiedziałam że nie zasnę. Ubrałam
szlafrok i poszłam szukać mojego Anioła. Sprawdziłam jego dawny pokuj, pusto.
Poszłam sprawdzić w kuchni. Przy stole, na krześle siedziała Kamila, usiadłam
koło niej.
- Hej, czemu nie śpisz? – zapytałam
przyjaźnie.
- Boję się. – wyszeptała.
- Czego? My ci nic nie zrobimy, nie
musisz się nas bać. – położyłam jej rękę na ramieniu.
- Nie was. – zaśmiała się gorzko - Wy
jesteście spoko.
- To kogo?
- Ostatnio jak zasnęłam… - pociągnęła
nosem a po jej policzku spłynęła łza – Oni mnie znaleźli.
- Ale ja dalej nie wiem, kto cię
znalazł? – otarłam kolejną łzę która spływała po jej policzku. Bałam się o nią.
Dla mnie była jak młodsza siostra, niestety Jace jej nie polubił.
- Ludzie z runami. – szepnęła.
- Opisz mi ich. – poprosiłam.
- Najpierw myślałam że to jedni z was,
Nocni Łowcy. Później odkryłam że śmierdzą demonami i wszędzie zostawiają krew,
no i że nie mówią.
- To wyklęci, ale czego od ciebie
chcieli? – zaczynałam się denerwować.
- Chcieli mnie zabrać do ich pani. Ale
oni nie są z wami, prawda? – popatrzyła na mnie lekko przestraszona,
przytuliłam ją.
- Przy mnie nic ci nie grozi. My
zabijamy wyklętych, nie musisz się bać. – uśmiechnęłam się do niej, chciała
odwzajemnić gest ale wyszedł z tego grymas. Usłyszałam warkot motoru i chciałam
podejść do okna, nagle poczułam potworny ból. Zgięłam się w pół przykładając
rękę do brzucha, kolana się pode mną ugięły ale zanim upadłam złapała mnie
Kamila.
- Clary, co ci jest? – zapytała
przestraszona. Pokręciłam głową – Co mogę zrobić? – położyła mnie delikatnie na
podłodze.
- Zioła. – wymamrotałam.
- Gdzie są? – wstała.
- Na szafce nocnej w moim pokoju. –
wybiegła. Zamknęłam oczy żeby spróbować odegnać ból.
[ Jace [
Błądziłem po instytucie, nie wiem
czego szukałem. Gdy usłyszałem warkot motoru wyszedłem na dwór, przed bramą
stał jakiś wampir. Podszedłem do niego wyjmując sztylet.
- Moja pani nie przysyła. – oświadczył.
- Po co? – zapytałem z groźbą wypisaną
na twarzy.
- Do hotelu zakradł się Likantrop, nie
chcieliśmy go zabijać więc królowa kazała zawiadomić was.
- Dobrze, zajmiemy się tym. – wampir
pokiwał głową i odjechał.
Szukałem Marys ale nigdzie jej nie było więc poszedłem do kuchni.
Zobaczyłem Clary leżącą na podłodze z zamkniętymi oczami.
[ Clary [
- Clary!! – usłyszałam spanikowany głos
Jace’a, otworzyłam oczy. Podbiegł do mnie i złapał za rękę.
- Kamila poszła już po zioła,
spokojnie. – w tym momęcie do pokoju wbiegła Kami.
- Zaparzyć je? – zapytała i sięgnęła po
kubek.
- Daj to! – Jace podszedł do niej i
wyrwał jej czajnik z rąk. Po chwili podszedł do mnie i pomógł usiąść – Wypij. –
podał mi kubek. Wypiłam wszystko.
- Dziękuje. – szepnęłam. Kamila chciała
pomóc mi wstać ale Jace ją odepchnął.
- Nie dotykaj jej. – warknął.
- Jace. – syknęłam – O co ci chodzi?
- Ona jest demonem! Nie pozwolę żeby
się do ciebie zbliżała! – popatrzył na nią groźnie.
- Ty nie masz nic do gadania! To moja
przyjaciółka i ja jej ufam! – zmroziłam go wzrokiem.
- Nie mogę tu być, przepraszam. –
wyszedł.
- Jasne, nie rozmawiajmy. Idź sobie! –
zawołałam za nim – Zostaw mnie i sobie idź. – łzy zaczęły płynąć po moich
policzkach. Dlaczego ja tak często płacze?
Kami uklęknęła i przytuliła mnie.
- Shhh, wszystko będzie dobrze. Jeśli
chcesz to mogę wrócić do przyziemnych.
- Co? Nie, nie możesz! – oderwałam się
od niej i spróbowałam wstać. Złapała mnie w ostatniej chwili, pomogła mi stać.
- Nigdzie się nie wybieram, spokojnie.
Pomogę ci dojść do pokoju. – doszłyśmy do drzwi w milczeniu.
- Skoro boisz się spać sama to może
zechcesz w moim pokoju? – zaproponowałam.
- Ale ty powinnaś się wyspać. –
spuściła głowę, znowu była niepewna.
- Przecież możemy spać razem, chyba że
ci to przeszkadza.
- Nie, nie przeszkadza. A wobec ciebie
to będzie w porządku? A co jak wróci Jace?
- Przecież spałam wiele razy z Izzy, ty
jesteś moją przyjaciółką więc spokojnie możemy spać w jednym łóżku. Jakby
wrócił Jace, w co wątpię, to zastanie zamknięte drzwi i niech robi co chce. –
otworzyłam drzwi i weszłam do środka – Idziesz? – weszła do pokoju i usiadła na
brzegu łóżka. Zamknęłam drzwi na runę i zdjęłam szlafrok, zostałam w czarnej
koszulce Jace’a i bieliźnie – Chcesz coś do przebrania?
- Nie, możemy się już położyć? – znowu
ta niepewność, to zaczyna mi działać na nerwy. Położyłam się po lewej stronie
łóżka i zgasiłam światło. Po chwili Kamila położyła się koło mnie i usłyszałam
jej równomierny oddech, zasnęła. Po chwili ja również wpadłam w objęcia
Morfeusza…
-----------------------------------
Mam nadzieje że się spodoba!
Wika
Rozdział świetny. Ugh... Jace mnie wkurza. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńAle ten Jace mnie denerwuje !!! Rozdział CUDO <3<3<3
OdpowiedzUsuńJace ja ci coś zrobię! Ogarnij się człowieku, a nie naskakujesz na dziecko!!! Sorry za bardzo to przeżywam. Rozdział bardzo ciekawy. Jestem taka niedosycona. Kiedy next :D
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Wesołych świąt i żeby pan wen Cię nie opuszczał ;)
OdpowiedzUsuń