wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział 30

Nareszcie jestem w domu!!
Przepraszam że nie było rozdziału! Ale nie miałam internetu i czasu.
Przepraszam i miłego czytania!

Rozdział 30
[ Jace [

   Wyszedłem z kuchni. Słyszałem jak Clary woła za mną, jak płacze i myślałem że moje serce się zaraz rozpadnie.
   Postanowiłem iść do Dortmund. Zabrałem broń ze zbrojowni i wyszedłem.

[

   Przed hotelem czekały na mnie dwa wampiry, otworzyły mi drzwi i poprowadziły do piwnicy. Wszedłem w ciemność i oświetliłem sobie drogę świecącym kamieniem. Nagle jakiś cień skoczył na mnie i przewróciliśmy się na podłogę, nie zdążyłem wyjąć miecza więc odepchnąłem wilkołaka.
- Jestem tu bo chcę ci pomóc! – krzyknąłem w ciemność
- Boję się. – usłyszałem dziewczęcy głosik – Nie wiem co się ze mną dzieje.

[ Clary [

   Stałam na ulicy i wpatrywałam się w Lucka, był w wilczej postaci. Nagle za nim zaczęły pojawiać się inne wilkołaki, w samym środku stał Jace. Koło mojego narzeczonego stała dziewczynka, miała czarne długie włosy i kasztanowe włosy.
- Jace, co ty robisz? – zapytałam i chciałam do niego podejść ale inne Likantropy zastawiły mi drogę groźnie warcząc. Cofnęłam się kilka kroków – Choć do mnie, proszę.
- Już za późno. – powiedział i zaczął zmieniać się w wilka.
- Nie! Nie!! – krzyczałam ale nikt mnie nie słyszał.
- Obudź się, Clary. Obudź się. – usłyszałam głos Kamili i wszystko zaczęło się rozmywać.

[ Jace [

- Ja ci pomogę, choć do mnie. – powiedziałem łagodnie. Z ciemności wyszła mała dziewczynka, miała czarne włosy i duże kasztanowe oczy – Jak  się nazywasz?
- Lesli. – podeszła jeszcze bliżej.
- A ile masz lat?
- Jedenaście, nie chcesz mnie zabić? – popatrzyła na mnie podejrzliwie.
- Nie. – uśmiechnąłem się ciepło – Gdzie są twoi rodzice?
- Nie mam rodziców. – zasmucona spuściła głowę. Przytuliłem ją.
- Zabiorę cię do mojej rodziny, dobrze? – pokiwała głową.
   Wyszliśmy z hotelu i poszliśmy do Instytutu. Dopiero gdy byliśmy dwie przecznice dalej zobaczyłem jak Lesli się trzęsie. Zdjąłem kurtkę i założyłem na jej ramiona, popatrzyła na mnie z uśmiechem.
- Dziękuje. – szepnęła – Przepraszam. – rozpłakała się. Stanąłem i złapałem ją za ramie.
- O co chodzi?
- O to! – powiedziała wskazując moje przedramię. Wciągnąłem z sykiem powietrze gdy  zobaczyłem ranę, tuż nad zagięciem łokcia widniały ślady zębów.
- Ciii, nie panowałaś nad instynktem. To nie twoja wina, a poza tym, to zaraz się zagoi. – wyjąłem Stelle i narysowałem sobie na ramieniu dwa irtaze. Rana zrosła się zostawiając po sobie tylko ledwo widoczne blizny – Widzisz?
- Jak…? – popatrzyła na mnie przerażona – Nocny Łowca. – wysyczała.
- Nic ci nie zrobię. Chcę się tylko tobą zaopiekować. – pokiwała głową i poszliśmy dalej. Po dłuższej chwili powiedziałem – Masz jakieś stado?
- A co to jest? – opatrzyła na mnie zaintrygowana.
- Od kiedy jesteś Likantropem? – zmarszczyłem brwi.
- Czym? – była zdezorientowana.
- Wilkołakiem. Urodziłaś się taka czy zostałaś pogryziona?
- Dwa dni temu ugryzł mnie jakiś duży pies, może to był wilk. – powiedziała po chwili zastanowienia.
- Będziemy musieli porozmawiać z Luckiem. – mruknąłem do siebie.
- A kto to?
- Przywódca tutejszego stada i mój teść.
- A fajny jest?
- Luck? – pokiwała głową – Tak, polubisz go. – doszliśmy do Instytutu w ciszy. Gdy otworzyłem drzwi Lesli zrobiła wielkie oczy i zapytała:
- To tu mieszkasz?
- Tak, choć znajdziemy ci jakiś pokój. – wyjrzałem przez okno i zauważyłem że świeci słońce.

[ Clary [

   Otrząsnęłam się z koszmarnego snu, Kami siedziała koło mnie i głaskała po włosach.
- Już dobrze, cii. – schowałam twarz w jej szyi i odetchnęłam głęboko, poczułam zapach róży.
- Gdzie Jace? – zapytałam odsuwając się od niej.
- Jeszcze nie wrócił. – powiedziała ze spuszczoną głową. Sięgnęłam po komórkę i wykręciłam numer mojego narzeczonego, po pięciu sygnałach włączył się sekretarka.
- Cholera, nie odbiera. – rzuciłam telefon na łóżko i opadłam na poduszki. Spojrzałam na zegarek, 6:02 – Czas się ubrać. – mruknęłam i wstałam, sięgnęłam po ciuchy które wczoraj przygotowałam – Jak chcesz to możesz wybrać sobie coś z mojej szafy. – powiedziałam i zamknęłam drzwi.
   Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się a mokre włosy zaplotłam w warkocz. Gdy wróciłam do pokoju Kamila siedziała na łóżku w… 

- Zrobię śniadanie, choć. – przepuściłam ją w
 drzwiach i poszłyśmy do kuchni.

---------------------------------
Nie jestem dobra w opisywaniu ubrań więc jak będę miała jakieś komplety to dodam zdjęcia, ok? Mam nadzieje że to wam nie przeszkadza.
Postaram się dzisiaj dodać dwa rozdziały, nie wiem czy mi się uda!
Wika

5 komentarzy:

  1. Rozdział świetny. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cuudo <3 zaintrygowała mnie ta dziewczynka hm...czeekam na nexta !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział. Mam nadzieję że uda ci się dodać drugi bo troszeczkę krótki ;) Ale mimo tego i tak świetny:D Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział !!! Fajnie, że wruciłaś. :-)
    Dlaczego w takim momecie? I dawaj mi tu szybko next!!!

    OdpowiedzUsuń