poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział 8

Tak jak napisałam jest nowy rozdział! Przypominam o zakładce "Kodeks!".

Miłego czytani!

Rozdział 8
[ Clary [

   Otworzyłam drzwi a za nimi stała Mary. Szok. Szok. Szok. Szok. Szok. Szok.
- Wpuścisz mnie czy mam tak moknąć? – zapytała gdy wpatrywałam się w nią dłuższą chwile.
- Markus!! – wydarłam się, Mary weszła przez drzwi a ja cofnęłam się przed nią jak przed upiorem – Markus!! – krzyknęłam jeszcze raz, tym razem bardziej rozpaczliwie.
- Co się stało, Clary? – zapytał podchodząc do mnie – Kim jest ta dziewczyna?
- Mary, koleżanka ze szkoły. – przedstawiła się podając mu rękę.
- Markus Morgenstern, brat Clary. – powiedział gdy uścisnęli sobie dłonie – Co cię do nas sprowadza?
- Śledziłam Clary i tego przystojniaka, dotarłam tutaj. Najpierw nie chciałam wchodzić ale rozpadało się. – wzruszyła ramionami.
- Ale jak ty widzisz Instytut? – zapytałam.
- Mam oczy to chyba widzę. – mruknęła zirytowana – Co to jest? – wskazała na mój policzek, pewnie czar przestał działać – O Boże! Ty masz Blizne na twarzy!
- Jakbym nie zauważyła. – mruknęłam odchodząc – Markus, zrób coś z nią! – krzyknęłam przez ramie.
- Ale co ja mam…
- Jesteś najstarszy! To twoja robota! – krzyknęłam wbiegając po schodach.

[ Markus [

   Clary zostawiła mnie samego z tą Mary, co mogę jej powiedzieć? Nie wiedziałem.
- Zaprosisz mnie do środka czy będziemy tak stali? – zapytała wpychając się do środka – Tu wygląda jak w średniowieczu. – prychnęła.
- Gdybyś była choć trochę mądra to wiedziałabyś że to nie…
- Daruj sobie. – weszła na schody i ruszyła na górę. Stałem jak skamieniały, jeszcze żadna dziewczyna nie odezwała się do mnie w ten sposób – Idziesz? – zapytała wyrywając mnie z zamyślenia.
   Weszliśmy na górę, do kuchni. Jace siedział na krześle i całował Clary która siedziała na jego kolanach. Mary prychnęła, zmieszana Clary oderwała się od Jace’a i wstała, oczywiście zarumieniła się.
- Czemu ją tutaj przyprowadziłeś? – naskoczyła na mnie siostra – Przecież ona niema tu wstępu! – krzyknęła. Jace złapał ją za rękę i zmusił żeby na niego spojrzała, uspokoiła się.
   Czasami dziwie się jak on może ją tak szybko uspokoić. Ja zwykle potrzebuje na to trzech godzin!
- Oprowadzi mnie ktoś? – zapytała Mary robiąc błagające oczka w moją stronę.
- Nie. – warknęła groźnie moja siostra, cofnąłem się tak samo jak Mary – Nikt cię nie oprowadzi, nie powinno cię tu być! – krzyknęła.
- Przyszłam tutaj bo po raz pierwszy zobaczyłam ten budynek, pomimo tego że przechodzę tędy codziennie! – teraz Mary krzyczała – Chcę prosić o pomoc, wiem kim jesteście.
- Co? – zapytaliśmy zszokowani, Mary zaśmiała się.
- Myślisz że twoja matka nie powiedziała komuś kto ma wzrok i widział na jej ciele runy? Mylisz się. Powiedziała mi wszystko ale nie wspomniała o tym że w Nowym Jorku jest Instytut, pewnie nie chciała żebym ci powiedziała. – znowu się zaśmiała.
- Ale dlaczego dopiero teraz… - Clary krzyknęła i upadła na ziemie.
   Znów usłyszałem krzyk ale teraz nie mojej siostry tylko… Isabelle! Wybiegłem z kuchni i pobiegłem do naszego pokoju, wpadłem tam jak burza. Izzy stała oparta o ścianę a z jej nóg spływały strugi szmaragdowej krwi. Podbiegłem do niej.
- Izzy! Isabelle! – nie odpowiedziała, wpatrywała się jak zahipnotyzowana w coraz większą kałuże krwi. Wziąłem ją na ręce i już miałem wychodzić kiedy w drzwiach pojawiła się Clary i Jace, za nimi biegła Mary.
- Połóż ją na łóżku. – nakazała moja siostra – Wiem co jej jest, zawiadomcie Cichych Braci! – położyłem sens mojego życia na łóżku – Wyjdź, ja się nią zajmę. – szepnęła Clary popychając mnie w stronę drzwi.
   Drzwi zamknęły się za mną, usiadłem na podłodze i schowałem twarz w dłoniach.

[ Clary [

   Po krótkim czasie przyszli Cisi Bracia, pochwalili mnie za szybką reakcje i pomoc. Później wyprosili mnie z pokoju, pomimo tego że chciałam zostać z Izzy wyszłam.
- Co z nią? - naskoczył na mnie Markus – Co z dziećmi? Mogę do niej wejść?
-Nie, na razie żadnych wizyt. – powiedziałam – Teraz badają ją Bracia ale jest w porządku.
- To dobrze. – usiadł pod ścianą, już chciałam odchodzić kiedy jego głos mnie zatrzymał – Clary?
- Tak? – odwróciłam się.
- Dziękuje. – szepnął – A tak poza tym to Jace kazał ci przekazać żebyś zeszła do salonu. – dodał.
- Ok., nie siedź tu długo! – krzyknęłam jeszcze i pobiegłam do salonu – Po co miałam… - urwałam kiedy zobaczyłam kto siedzi na kanapie…

-------------------------------------

Wiem że znowu kończę w takim momencie ale jakoś lubię tak robić. Pewnie uważacie mnie za świnie. ☺
Rozdział jest znowu krótki ale postaram się to nadrobić, teraz rozdziały powinny być częściej.
Jak wam się podoba powrót Mery? Mam nadzieje że się z tego ucieszyliście bo jeszcze trochę namiesza w mojej historii.
Jeśli znacie jakieś blogi o temacie Fantazy (i podobają się wam) to napiszcie w komentarzu, proszę!
Przypominam że jest nowy gadżet w którym piszę o następnym rozdziale!
Wika

8 komentarzy:

  1. ŁAŁ... ale ugh jak ja nie lubie kiedy konczysz w takim momencie -.-
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział. Mary... po prostu łał. Znów kończysz w takim momencie, ja cie zabije. Jeśli w salonie dzieje się to co myśle i czego się obawiam to już nie żyjesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak myślisz, co się tam dzieje?
      Powiem ci że nic strasznego.

      Usuń
  3. Super rozdział. Czekam na nekst. ♥ Julia

    OdpowiedzUsuń
  4. Co z Izzy ? Rozdział THE BEST OF i czekam na next ... No właśnie, kiedy next ??? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział NIEZIEMSKI <3 CZEMU W TAKIM MOMENCIE?!!!!!! Szybko nexta!

    OdpowiedzUsuń
  6. KOBIETO DAWAJ NEXTA BO UMRE!!! :D
    Powodzenia w pisaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego w takim Momencie?
    Błagam dawaj mi tu szybko NEXT! !!!

    Dopiero co nadrabiłam wszystkie rozdZiały a tu proszę przerwane. No wes i dawaj szybko następna notke.

    OdpowiedzUsuń