Miłego czytania!
Rozdział
10
[ Clary [
Następne pół dnia minęło w miarę normalnie.
Isabelle obudziła się ale posłusznie leżała w łóżku, ciągle pytała o Markusa,
nikt nie odważył się powiedzieć jej co się stało. Mary przesiadywała w swoim
pokoju a Lesli i Kami wyszły potrenować w parku pomimo deszczu. Marys i Adam
wrócili i opowiedzieli nam rozmowę z Jią, nie byłam z niej zadowolona.
Właśnie siedziałam przy biurku w swoim
pokoju i wymyślałam nowe prawo. Amanda bawiła się motylkami i anielskim runami
przywieszonymi nad jej kołyską, podeszłam do niej i już wyciągałam rękę żeby
pobawić się z nią kiedy zadzwoniły dzwony Instytutu. Zostawiłam Ami samą i
pobiegłam otworzyć drzwi. Za nimi stała mama i Luke który trzymał nad nią parasol.
- Mama? – zdziwiłam
się.
- Przyjechaliśmy po
moją wnuczkę. – powiedziała cała rozradowana.
- Jesteście pewni?
Wydaje mi się że pogoda nie dopasuje. – stwierdziłam patrząc na chmury.
- Na farmie jest teraz
cudowne słońce. – zapewnił Luke.
- No dobrze… - zgodziłam
się z ociąganiem – A, kiedy mi ją oddacie?
- W sobotę, równo za
tydzień.
- Nie martw się,
będzie w dobrych rękach. – dodał wilkołak widząc że się waham.
- Man nadzieje. –
mruknęłam.
- Jocelyn, idź po małą
a ja przypilnuje Marcela. – powiedział Luke odchodząc.
- Dobrze! –
uśmiechnęła się mama.
Wpuściłam ją do Instytutu i zaprowadziłam do
sypialni, otworzyłam drzwi. Od razu podeszłam do łóżeczka małej i wyjęłam ją.
- Masz wszystkie
rzeczy potrzebne do opiekowania się nią? – zapytałam oddając córkę mamie.
- Tak, kochanie. Wiem
jak opiekować się dziećmi, też taka kiedyś byłaś. – stwierdziła.
- Ma po mnie oczy i
włosy, ale po Jace’ie rysy twarzy.
Nagle drzwi łazienki otworzyły się i wyszedł
Jace, w samym ręczniku. Mama odchrząknęła.
- Przepraszam. –
powiedział mój mąż speszony – Tylko wezmę ubranie. – chwycił z szafy dżinsy i
czarną koszulkę, wszedł z powrotem do łazienki. Czy mi się wydawało czy ON się
zaczerwienił?
- Czasami jest słodki.
– stwierdziła Jocelyn, zachichotałyśmy.
- Nawet nie wiesz jak
bardzo. – szepnęłam.
Wyszłyśmy z pokoju i jeszcze pożegnałam się
z nimi, wyjechali a ja długo im machałam. Nagle poczułam jak czyjeś ramiona
obejmują mnie w talii, oznakowane i tak dobrze mi znane, Jace.
- Kochanie… -
zamruczał, odwróciłam się w jego ramionach i dałam mu krótkiego całusa.
- Tak?
- Myślałem o małej
wycieczce. – powiedział tajemniczo – Nic więcej nie powiem. – dodał gdy
popatrzyłam na niego robiąc słodkie oczka.
- Na pewno? Nie dasz
się przekonać? – pokręcił głową, westchnęłam zrezygnowana – Zgadzam się ale… -
droczyłam się z nim.
- Ale?
- Pocałuj mnie. –
nakazałam a on bardzo sumiennie spełnił polecenie.
[ Markus [
Tułałem się po mieście, nie wiedziałem ile
czasu już minęło ale nie miałem ochoty wracać. Oczywiście chciałem przytulić
Izzy i sprawdzić czy wszystko dobrze ale bałem się że mnie odrzuci. Minąłem właśnie kolejny
sklep kiedy coś sobie uświadomiłem, muszę przepraszać do skutku!
[
Po godzinie byłem pod Instytutem. Otworzyłem
drzwi i poszedłem do kuchni, była tam Maryse, Adam, Kamila i Lesli.
- Gdzie reszta? –
zapytałem.
- Jace pakuje się,
Clary chyba wyszła pobiegać, Isabelle dalej leży w swoim pokoju a Mary wyszła
gdzieś i powiedziała że wróci późno. – wyjaśniła mama Iz.
- Dziękuje. – gdy
wychodziłem coś przykuło moją uwagę – Jak to Jace się pakuje?
- Tak, Jocelyn zabrała
Ami na farmę więc młodzi postanowili wykorzystać ten czas wspólnie i wyjeżdżają
na tydzień. – poinformował Adam.
- Dobrze. – mruknąłem
wychodząc.
Poszedłem do pokoju i grzecznie zapukałem.
Nic nie usłyszałem więc lekko uchyliłem drzwi, moja narzeczona spała zwinięta w
kłębek na środku łóżka. Po cichutku wszedłem do środka i zamknąłem drzwi,
przykryłem ukochaną kołdrą i usiadłem na krześle. Nawet nie zauważyłem kiedy
zasnąłem…
[ Clary [
Jace
powiedział że nas spakuje a ja musiałam dowiedzieć się gdzie jest mój brat.
Przebrałam się i wyszłam z Instytutu. Szukałam wszędzie, od parku aż do mostu.
Dalej raczej nie poszedł bo nie zna Nowego Jorku. Gdzie on się podział?
Wróciłam do parku i usiadłam na ławce, nie
mogłam odpocząć bo usłyszałam krzyk. Zerwałam się z miejsca i pobiegłam w tamtą
stronę. Na ziemi leżała jakaś kobieta, stała nad nią zakapturzona postać i
wpatrywała się w jej twarz. Wiał bardzo mocny wiatr, przypomniał mi o moim
ostatnim spotkaniu z tym „czymś”. Wyjęłam sztylet zza paska i rzuciłam nim w
stwora, odskoczył od kobiety z krzykiem, nie, to nie był krzyk, to był ryk
czegoś nienaturalnego. Pomogłam kobiecie wstać i przyjrzałam się czy nie ma
żadnego uszczerbku na zdrowiu, nic. W tym czasie czarna postać uciekła.
Co to jest? Dlaczego atakuje tylko w tym
parku? Co chce zrobić? Przecież żaden podziemny by nie zaatakował w ten sposób!
– myślałam wracając do domu. Byłam zmartwiona bo nie znalazłam brata a ta
poczwara grasuje po mieście.
----------------------------------------
I jak się podoba? Znowu krótki ale przynajmniej jest.
Zgadujcie, kto zaatakował najpierw Clary a później tą kobietę?
Może zgadniecie ale wątpię...
Niestety następny rozdział będzie dopiero w sobotę, też mi przykro ale jakoś tak mi się wszystko zagmatwało.
Kocham was, Nefilim!
Wika
My ciebie też! Przynajmniej ja. Rozdział cudowny. Ciekawe co przygotował Jace. Nadal nie rozumiem o co chodzi z Markusem i Mary. Jeśli chodzi o tą postać to serio nie mam pomysłu. Lilith nie żyje, Sebastian też. To musi być ktoś nowy. Jestem strasznie ciekawa. Nie wiem jak wytrzymam do soboty. Zdrowia życzę i weny.
OdpowiedzUsuńPs.: Bardzo podoba mi się nowy wygląd bloga.
UsuńJesteś świetna tak jak rozdział
OdpowiedzUsuńJa ciebie też, Wiki (takie przezwisko :3)!!!! Rozdział naprawdę cudowny, a Jace taki... awwww <3 Ciekawa jestem, co będzie z Markusem i Izzy, nie przeżyję, jeśli się pokłócą!!! Jest to jedna z moich ulubionych PAR! A co do tej postaci, to nie mam pojęcia... może to ta Mary i jest jakimś stworzeniem nadnaturalnym?! A może...?! Dobra nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że rozdział nie długo :))
OdpowiedzUsuńPS. Wygląd bloga SUPCIO!<3
UsuńŚwietne. Jak zwykle <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie, nie wytrzymam do soboty <3!
OdpowiedzUsuńNie wiem, kim może być ta zakapturzona postać, bo Sebastian i Lilith nie żyją... chyba że Mary... ale to byłoby zbyt banalne, skoro uznałaś, że ciężko będzie nam zgadnąć :D
A co do Makusa (taki paring XD) to nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że nie będą razem :/
Zdjęcie Mary w zakładce "Bohaterowie" coś się nie chce pokazać, albo go nie ma, chociaż i bez tego uważam, ze to pusta lala i typowa tapeciara ;-;
Zapraszam do siebie :) - the-mortal-instruments-my-story.blogspot.com
Fajny rozdział i nw dlaczego wydaję mi się że Mary jest jakimś demonem
OdpowiedzUsuń