czwartek, 18 czerwca 2015

Rozdział 16

No i tak jak mówiłam jet nowy rozdzialik!

Miłego czytania!

Rozdział 16
[ Clary [

- Dziewczyny! – krzyknęłam po raz któryś – Musimy się pośpieszyć!
   Stałam z Izzy koło drzwi i czekałyśmy na Aline, Helen, Lesli i Kamilę. Szłyśmy właśnie na zakupy związane ze ślubem Maryse i Adama. Ja zostałam opiekunką Izzy, miałam pilnować ją za wszelką ceną. Niby Izzy czuła się durzo lepiej ale Markus i tak się martwił, ja musiałam ją pilnować jako że jestem jej parabatai.
Isabelle    Już tylko dwa dni do ślubu a my jeszcze nie miałyśmy sukienek! Moja mama postanowiła zatrzymać jeszcze Ami na farmie żeby nie uczestniczyła w „szale przedślubnym”, moja córeczka wróci dopiero w dzień ślubu.
   Isabelle dzisiaj wyjątkowo założyła buty na obcasach bo powiedziała że nie będzie się pokazywać w byle jakich butach a poza tym nic sobie nie zrobi. Markus przystał na to z ociąganiem a ja byłam pewna że nic się nie stanie przez buty. Miała na sobie niebieską spódniczkę, czarny top i skórzana kurtkę. Dostała piękną biżuterie od Markusa do kompletu z pierścionkiem zaręczynowym.
Claey    Mnie też przekonała do założenia obcasów, w prawdzie prosiła mnie dwie godziny ale dałam się namówić. Ubrałam krótkie miętowe spodenki, koszulę i specjalny top. Włosy związałam w ogonek ale i tak kilka kosmyków opadło mi na czoło, odgarnęłam je zniecierpliwionym gestem i chciałam znowu zawołać dziewczyny ale winda się otworzyła ukazując je.
- Nareszcie. – mruknęłam podchodząc do nich.
- To co? Idziemy? – zapytała szczęśliwa Iz.

[

   Po godzinie nadal chodziłyśmy po sklepach w centrum handlowym szukając czegoś na ślub. Markus dzwonił już do mnie z dwadzieścia razy, za każdym razem pytał o to samo a ja posłusznie odpowiadałam.
   Teraz siedziałam razem z Izzy, Aline i Helen na pufach w sklepie z sukienkami czekając aż Lesli i Kami przymierzą sukienki. Isabelle i Aline już wybrały stroje, Helen wahała się między bluzką ze spodniami a sukienką. Ja jeszcze nawet nie zaczęłam się rozglądać.
   Wreszcie dziewczyny wyszły z przymierzalni. Kamila miała na sobie prześliczną, czerwoną sukienkę a Lesli biało-różową.
- Wyglądacie prześlicznie! – pisnęła Izzy podbiegając do nich – Tobie komponuje się z włosami – zwróciła się do Kami – a tobie z cerą. – powiedziała do Lesli.
- Ja ją chyba wezmę. – powiedziała siostra Jace’a.
- Nie „chyba”, tylko na pewno ją weźmiesz! – powiedziała Aline wstając.
- Jak one wszystkie mogą jeszcze chodzić? – szepnęła do mnie Helen.
- No właśnie. – uśmiechnęłam się.
- Chcę do domu. – jęknęła blondynka.
- Ja też. – zapewniłam.
- Clary! Teraz ty! – krzyknęła Isabelle podnosząc mnie z pufy – Trzeba ci wybrać sukienkę!
- Na Anioła. – jęknęłam.

[

   Po trzech godzinach miałam już wybraną sukienkę i dodatki, tak jak każdy. Izzy tak zaszalała że kupiła nawet ubrania dla mojej mamy, Helen w końcu zdecydowała się na sukienkę.
   Właśnie wracałyśmy do Instytutu kiedy Isabelle krzyknęła i wskazała na coś za nami. Szybko się odwróciłam wyjmując sztylet. Tuż za mną stała zakapturzona postać, ta sama którą widziałam już dwa razy. Podeszła bliżej sycząc, dziewczyny odsunęły się wyjmując broń a ja dalej stałam w miejscu.
   Stwór zamachnął się na mnie ale zablokowałam cios sztyletem który zatrzymał się na pazurach poczwary. Wykonała jeszcze jeden zamach, znów ją zablokowałam. Przechyliła głowę i już miała zaatakować, ale powietrze przeszył dźwięk podobny do gwizdania ale jakby „ostrzejszy”. Obróciła się i pobiegła w tamtą stronę. Czy ktoś tym kieruje? Co to jest?
- Clary? – niepewnie podeszła do mnie Kamila – Możemy wracać? – pokiwałam głową i nie odzywając się wróciłam do domu.

[

   Jace i Markus dopadli nas już przy drzwiach bo Isabelle oczywiście musiała do nich zadzwonić i opowiedzieć im wszystko, ze szczegółami. Nie odezwałam się ani słowem, ciągle myślałam o tym stworze. Zostawiłam zakupy schowane w szafie i ruszyłam do biblioteki.

[ Kamila [

   Clary nic nie powiedziała od spotkania z tym czymś, martwiłam się o nią ale wiedziałam że jest sina i poradzi sobie. Właśnie Izzy opowiadała wszystko chłopakom w szczegółach gdy zza zakrętu wyszła Mary. Poznałam ją dzień po tym jak się wprowadziła do Instytutu i już wtedy ją znielubiłam. Podeszła do nas i uśmiechnęła się do Markusa.
- Kochanie, pójdziemy na spacer? – zapytała go.
- Co? – popatrzyliśmy na nią zszokowani.
- Mary. – warknął Jace – Już wszystko sobie wytłumaczyliśmy! – krzyknął podchodząc do niej – Ostrzegłem że jeśli się od niego nie odwalisz to osobiście dopilnuje żebyś stąd wyleciała!
- Jace… Co ty mówisz? Markus, pomóż mi. Jemu odbiło! – krzyknęła spanikowana. Markus jej nie posłuchał tylko popatrzył na nią groźnie i otworzył wejściowe drzwi. Jace złapał Mary za ramię i „wyrzucił” ją z Instytutu.
- Nigdy tu nie wracaj! – krzyknął.
   Mój brat zamknął drzwi a chwilę później… Krzyk rozdarł przyjemną ciszę, Clary. Wszyscy rzuciliśmy się do drzwi biblioteki…

-------------------------------
Coś zaczyna się już dziać!
Jak myślicie, co stało się z Clary?
Następny rozdział powinien pojawić się jutro!
Hmm... Coś jeszcze?
Nie, chyba nie.
Do napisania!
Wika

4 komentarze:

  1. Oj dzieję się dzieje. Mam nadzieję, że Clary nic nie jest. Prawie zapomniałam o Mary, głupia sucz. Już nie mogę doczekać się jutra.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział BOSKI! Umrę z tej niecierpliwości, dlatego dodaj nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. BOZIU! Genialne!
    Chyba umrę jak okaże się, że nie dodasz jutro NEXTU!!!!!!!!!!
    Błagam cię o kolejną notkę!

    OdpowiedzUsuń