sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział 11

Na Anioła! Nareszcie! Mam nowy rozdzialik! Mam nadzieje że się spodoba!

Miłego czytania!

Rozdział 11
[ Clary [

   W salonie przywitała mnie Marys, uśmiechała się od ucha do ucha.
- Coś się stało? – zapytała gdy mnie zauważyła.
- Nie znalazłam brata i coś mnie zaatakowało. – odpowiedziałam sięgając po jabłko.
- Na Anioła! Dziecko, co cię zaatakowało? Jak je pokonałaś? Miałaś ze sobą broń? – zasypała mnie gradem pytań.
- Spokojnie… - opowiedziałam jej o pierwszym spotkaniu, tym z rana i tym z przed chwili.
- Dlaczego wcześniej nie powiedziałaś? Nie powinnaś iść sama. – stwierdziła.
- Musiałam znaleźć brata! – krzyknęłam oburzona, dopiero po chwili zdałam sobie sprawę że podniosłam głos – Przepraszam, nie powinnam się unosić.
- Rozumiem, jesteś zdenerwowana. – powiedziała a po chwili dodała – Markus jest u Isabelle.
- Co? Jest w Instytucie? – zapytałam zszokowana.
- Tak… - przerwał jej Markus wchodzący do salonu.
- Markus! – krzyknęłam szczęśliwa, podbiegłam do niego i przytuliłam. Na początku zszokowany nie poruszył się ale po chwili oddał uścisk – Tak się cieszę że nic ci nie jest. – wyszeptałam.
- Coś się stało? – zapytał gdy odsunęliśmy się od siebie.
- Clarissę zaatakowano dzisiaj już drugi raz. – powiedziała mama Iz.
- Co? – zapytał Markus, widziałam jak jego oczy zmieniają wyraz na troskę – Co się stało?
- Maryse, możesz mu opowiedzieć? – kiwnęła głową – Idę spakować się na wyjazd. – powiedziałam wychodząc.
- Jaki wyjazd?! – krzyknął Markus.
- Maryse ci wszystko wytłumaczy! – krzyknęłam wchodząc po schodach.

   Weszłam do pokoju, zdziwiły mnie dwie walizki stojące tuż koło drzwi.
- Jace? – zawołałam w głąb pokoju – Jesteś tu?!
- Zaraz wyjdę! – odkrzyknął zza drzwi łazienki.
   Westchnęłam i podeszłam do szafy, przecież muszę się przebrać.
- Jace?!
- Tak?! – znów odezwał się zza drzwi – O co chodzi?
- Gdzie my jedziemy?
- Niespodzianka!
- Ale muszę wiedzieć jak się ubrać. – jęknęła zrezygnowana.
- Mogę powiedzieć ci tyko tyle że tam jest bardzo ciepło. – powiedział zjawiając się w drzwiach łazienki – Może założyłabyś jakąś sukienkę? – zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
- A to niby czemu?
- Wiesz… - mrugnął – Łatwiej mi będzie zdjąć ją z ciebie. – wyszeptał na co się zarumieniłam – Za półgodziny czarownik otworzy portal, ok.?
- Dobrze, teraz idę wziąć prysznic i przebrać się. – powiedziałam przechodząc koło niego.
   Chciałam już zamknąć drzwi kiedy złapał mój nadgarstek i pociągnął. Wpadłam w jego ramiona, nasze usta się zderzyły tak jak przy pierwszym pocałunku. Ale teraz każde z nas zareagowało szybciej, pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny gdy postanowiłam go przerwać.
Clary- Idę się przebrać bo nie zdążymy. – powiedziałam unikając jego ręki, chciałam się z nim trochę podroczyć. Zrobił niezadowoloną minę ale kiwnął głową na zgodę.
   Wzięłam szybki prysznic i ubrałam miętową, zwiewną sukienkę, koturny w kwiaty i, mimo zapewnień Jace’a, czarne bolerko. Usta pomalowałam bladoróżową szminką, pomalowałam rzęsy a powieki musnęłam cieniem. Jeszcze założyłam kolczyki, spryskałam się słodkimi perfumami i spakowałam torebkę.
   Wyszłam uśmiechnięta z łazienki, rozglądnęłam się po całym pokoju ale mojego męża nigdzie nie było. Zeszłam na duł słysząc z salonu głośny śmiech.
- Mówię ci, będzie zachwycona! – pisnął głos, to na pewno Isabelle.
- Myślisz że Hiszpania to dobry pomysł? – zapytał Jace.
   Hiszpania? Zabiera mnie do Hiszpanii?! Chciałam skakać z radości i piszczeć ale musiałam się powstrzymać, udawać że nic nie słyszałam. Uchyliłam drzwi i weszłam do środka.
- Jak pięknie wyglądasz. – pisnęła Izzy, siedziała na kanapie wtulona w Markusa.
- Dale nie powiesz mi, gdzie jedziemy? – zapytałam pełna nadziei.
- Nie. – odparł krótko z uśmiechem – Mam nadzieje że, nie masz choroby morskiej?
- Nie, gdybym miała to przegralibyśmy z… - zatrzymałam się nie chcąc przypominać wszystkim o moim ojcu.
- Jest już portal! – dobiegł nas krzyk Kamili z dworu.
- Już idziemy! – odkrzyknął Jace.
   Pożegnaliśmy się z Izzy i Markusem, zeszliśmy na dół i zrobiliśmy to samo z Maryse, Adamem, Lesli i Kami. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi, chyba wiedzieli, w przeciwieństwie o mnie, gdzie się wybieramy. Stanęliśmy przed portalem, popatrzyliśmy sobie w oczy i spletliśmy palce rąk. Następnie razem weszliśmy w niebieskie „światło”, nieznane otworzyło dla nas bramę…

---------------------------------------
I znowu krótki... Nie wiem ile jeszcze tak będzie ale teraz rozdziały będą częściej (jest w gadżecie wypisane w które dni). Mi osobiście nie podoba się zresztą tak jak większość ostatnio...
Co jeszcze?
Następny rozdział będzie w poniedziałek bo jutro wyjeżdżam nad jezioro i nie będę miała neta.
Pozdrawiam i mam nadzieje że już niedługo będę miała więcej czasu na pisanie!
Wika

4 komentarze:

  1. Rozdział jest świetny jak z resztą każdy. Hiszpania, mmm... Kocham ten kraj. Ciekawe co się tam wydarzy. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział fantastyczny. Już nie mogę się doczekać poniedziałku! Oby nadszedł szybko! ♥♥♥ Co się wydarzy w HISZPANII?!!!
    Dawaj mi tu szybko NEXT!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział NIC DODAĆ, NIC UJĄĆ!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Krótko : THE BEST

    OdpowiedzUsuń