poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozdział 30

Tak ja obiecałam jest nowy rozdział! Przeczytaj notkę pod rozdziałem!

Miłego czytania!

Rozdział 30
[ Clary [

   Do biblioteki wbiegła moja mama i rzuciła mi się na szyję.
- Co… co tu robisz? – ledwo powiedziałam przez ściśniętą w uścisku szyje.
- Dowiedziałam się że był nowy atak… Nic ci się nie stało? – zapytała patrząc na mnie z troską.
- Już wszystko dobrze, miałam tylko bliskie spotkanie ze ścianą. – uśmiechnęłam się blado.
- Dobrze że już w porządku. – usiadła koło mnie. Popatrzyłam zdziwiona najpierw na Maryse a później na rudowłosą.
- Twoja matka pomoże nam podjąć decyzje. – wyjaśniła niebieskooka.
- Acha. – burknęłam i zgrabiałam się lekko na krześle.
   Złapałam Jace’a za dłoń i ścisnęłam lekko. Oddał uścisk dodając mi otuchy.
- Musimy zagłosować ponieważ mamy dwie opcje. – ogłosiła urzędowym tonem matka Iz – Możemy czekać na ich ataki i bronić się lub wyjechać do Idrisu. Kto jest za… - przerwałam jej.
- Nie możemy ich zaatakować? – zapytałam prostując się.
- Chcielibyśmy… - westchnęła – Nie wiemy gdzie się ukrywają, kraina pod wzgórzem jest pusta.
- A nie moglibyśmy ich jakoś śledzić? Zastawić przynętę i poczekać?
- To mogłoby…
- Nie! – zaprotestował ostro Jace – Nie zgadzam się! Już wolę uciec niż wystawić na takie niebezpieczeństwo moją rodzinę! – podczas mówienia tych słów wstał gwałtownie i wpatrywał się gniewnie w oczy Maryse.
- Ale Jace… - chciałam zaprotestować, nie pozwoliła mi na to.
- On ma racje, nie możemy ryzykować. Kto jest za przeniesieniem do Idrisu?
   Ręce podnieśli: Maryse, Adam, Isabelle, Alec, Jace i Jocelyn. Lesli i Kamila były wykluczone z głosowania a ja się nie zgadzałam z ich opinią.
- Więc postanowione. – popatrzyła na mnie z żalem – Jutro wyjeżdżamy.

[

   W pokoju rzuciłam się z impetem na łóżko. Włożyłam sobie pod plecy poduszkę i zgięłam nogi w kolanach, teraz już prawie siedziałam. Wyjęłam z szafki nocnej mój szkicownik i zaczęłam rysować to co mi przyszło do głowy.
   Na początku narysowałam panoramę mojego miasta. Wiedziałam że jeśli teraz wyjedziemy to już najprawdopodobniej nie wrócimy. Naszkicowałam mój ulubiony park a w nim mnie i Jace’a. Mój stary dom, księgarnie Lucka i nawet Instytut znalazł się w moich szkicach i rysunkach. Parę razy narysowałam moją córeczkę i męża ale nie byłam z tych rysunków zadowolona.
   Właśnie rysowałam kolejną podobiznę Jace’a kiedy otworzyły się drzwi.
- O wilku mowa. – mruknęłam.
- Dalej będziesz obrażona? – nie odpowiedziałam.
   Zamknęłam szkicownik, wyprostowałam nogi i splotłam palce od rąk na brzuchu. Patrzyłam na ścianę przy której stało łóżeczko dla naszej córeczki.
- Oj, no. – usiadł koło mnie i położył moje nogi na swoich kolanach – No przestań. – nic nie zrobiłam.
    Nagle pochylił się nade mną, myślałam że chce mnie pocałować więc odwróciłam głowę. Ale on miał inne plany.
   Poczułam palce wbijające się w moje żebra i momentalnie zaczęłam się śmiać. Zaczęłam wierzgać nogami ale unieruchomił je jedną ręką a drugą nadal mnie łaskotał.
- Przestań! Przestań! – krzyczałam przez śmiech – Już! Już nie będę się złościć! Tylko przestań! – na moje szczęście przestał.
   Otworzyłam oczy które nieświadomie zaciskałam i wpatrzyłam się w płynne złoto oczu mojego męża. Moje ręce spoczywały na jego torsie a nogi nadal miałam unieruchomione. Przybliżył swoją twarz do mojej i…
   Kolejny raz tego dnia drzwi otworzyły się z hukiem i stanęła w nich moja matka.
- Ja… Przepraszam… Nie powinnam… - jąkała się. Jace momentalnie odsunął się spięty i odwrócił wzrok – Chciałam tylko spytać, czy jesteście spakowani?
- Jeszcze nie. – burknęłam siadając poprawnie i obciągając bluzkę w dół.
- Jutro o siódmej śniadanie a o ósmej wyjeżdżamy. – dodała przed zamknięciem drzwi.
- No pięknie. – wymamrotał Jace – Twoja matka nakryła nas w łóżku. – zachichotałam.
- Nie tak do końca. – powiedziałam z uśmiechem – Byliśmy w ubraniu. – przypomniałam.
- No i co? – łypnął na mnie groźnie.
- Przecież mamy córkę, jestem pewna że Jocelyn wie skąd się wzięła Ami. – sięgnęłam do rąbka jego bluzki tylko po to żeby zaraz ją z niego zdjąć – Dobrze że Izzy zajęła się Amandą.
- Bardzo dobrze. – wymruczał zmysłowym głosem po czy się na mnie rzucił.

-----------------------------------------------
Przez ten tydzień trochę pomyślałam nad tym co ma się dziać w następnych rozdziałach i zdecydowałam że (pomimo że była w planach)nie będzie trzeciej księgi. Również chciałabym skończyć tą księgę do końca wakacji ale nie wie czy mi się to uda bo zostało jeszcze trochę do napisania.☺
Myślę że możemy spokojnie wrócić do dodawania rozdziałów w Poniedziałki, Środy i Czwartki - na pewno; a w Piątki - czasami.
Dzisiejszy rozdział trochę nudnawy ale jest i... Wszyscy przeprowadzają się do Idrisu! Co z tego wyniknie?
Nie jestem pewna czy jutro pojawi się rozdział na "Witaj w piekle!" ponieważ mam napisane dopiero 1/3 i do tego wszystko mi się poplątało. Mam nadzieje że jakoś z tego wybrnę i wstawię ten rozdział.
No to następny rozdział powinien być w środę.
Czekam na wasze komentarze!
To chyba już wszystko...
Do napisania!

Wika

Ps. Zmieniłam nazwę na Google+ ale to nadal ja!

4 komentarze:

  1. Jak dla mnie super jak zawsze . Trochę szkoda , że nie będzie 3 księgi , ale czekam na następne rozdziały.
    Pozdrawiam P.
    < 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje rozdziały są mega <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny jak zawsze ;D Mam nadzieję, że do końca księgi jeszcze dużo zostało, bo szkoda będzie się żegnać ;c
    Pozdrawiam i życzę dużo weny
    ~Kate

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny i ubolewam nad tym , że chcesz skończyć ta księgę i nie zaczynać kolejnej ale rozumiem twoja decyzję.
    Lecę nadrabiać dalej.

    OdpowiedzUsuń