Miłego czytania!
Rozdział
30
[ Clary [
Do biblioteki wbiegła moja mama i rzuciła mi
się na szyję.
- Co… co tu robisz? –
ledwo powiedziałam przez ściśniętą w uścisku szyje.
- Dowiedziałam się że
był nowy atak… Nic ci się nie stało? – zapytała patrząc na mnie z troską.
- Już wszystko dobrze,
miałam tylko bliskie spotkanie ze ścianą. – uśmiechnęłam się blado.
- Dobrze że już w
porządku. – usiadła koło mnie. Popatrzyłam zdziwiona najpierw na Maryse a
później na rudowłosą.
- Twoja matka pomoże
nam podjąć decyzje. – wyjaśniła niebieskooka.
- Acha. – burknęłam i
zgrabiałam się lekko na krześle.
Złapałam Jace’a za dłoń i ścisnęłam lekko.
Oddał uścisk dodając mi otuchy.
- Musimy zagłosować
ponieważ mamy dwie opcje. – ogłosiła urzędowym tonem matka Iz – Możemy czekać
na ich ataki i bronić się lub wyjechać do Idrisu. Kto jest za… - przerwałam
jej.
- Nie możemy ich
zaatakować? – zapytałam prostując się.
- Chcielibyśmy… -
westchnęła – Nie wiemy gdzie się ukrywają, kraina pod wzgórzem jest pusta.
- A nie moglibyśmy ich
jakoś śledzić? Zastawić przynętę i poczekać?
- To mogłoby…
- Nie! – zaprotestował
ostro Jace – Nie zgadzam się! Już wolę uciec niż wystawić na takie
niebezpieczeństwo moją rodzinę! – podczas mówienia tych słów wstał gwałtownie i
wpatrywał się gniewnie w oczy Maryse.
- Ale Jace… - chciałam
zaprotestować, nie pozwoliła mi na to.
- On ma racje, nie
możemy ryzykować. Kto jest za przeniesieniem do Idrisu?
Ręce podnieśli: Maryse, Adam, Isabelle,
Alec, Jace i Jocelyn. Lesli i Kamila były wykluczone z głosowania a ja się nie
zgadzałam z ich opinią.
- Więc postanowione. –
popatrzyła na mnie z żalem – Jutro wyjeżdżamy.
[
W pokoju rzuciłam się z impetem na łóżko.
Włożyłam sobie pod plecy poduszkę i zgięłam nogi w kolanach, teraz już prawie
siedziałam. Wyjęłam z szafki nocnej mój szkicownik i zaczęłam rysować to co mi
przyszło do głowy.
Na początku narysowałam panoramę mojego
miasta. Wiedziałam że jeśli teraz wyjedziemy to już najprawdopodobniej nie
wrócimy. Naszkicowałam mój ulubiony park a w nim mnie i Jace’a. Mój stary dom,
księgarnie Lucka i nawet Instytut znalazł się w moich szkicach i rysunkach.
Parę razy narysowałam moją córeczkę i męża ale nie byłam z tych rysunków
zadowolona.
Właśnie rysowałam kolejną podobiznę Jace’a
kiedy otworzyły się drzwi.
- O wilku mowa. –
mruknęłam.
- Dalej będziesz
obrażona? – nie odpowiedziałam.
Zamknęłam szkicownik, wyprostowałam nogi i
splotłam palce od rąk na brzuchu. Patrzyłam na ścianę przy której stało
łóżeczko dla naszej córeczki.
- Oj, no. – usiadł
koło mnie i położył moje nogi na swoich kolanach – No przestań. – nic nie
zrobiłam.
Nagle pochylił się nade mną, myślałam że
chce mnie pocałować więc odwróciłam głowę. Ale on miał inne plany.
Poczułam palce wbijające się w moje żebra i
momentalnie zaczęłam się śmiać. Zaczęłam wierzgać nogami ale unieruchomił je
jedną ręką a drugą nadal mnie łaskotał.
- Przestań! Przestań!
– krzyczałam przez śmiech – Już! Już nie będę się złościć! Tylko przestań! – na
moje szczęście przestał.
Otworzyłam oczy które nieświadomie
zaciskałam i wpatrzyłam się w płynne złoto oczu mojego męża. Moje ręce
spoczywały na jego torsie a nogi nadal miałam unieruchomione. Przybliżył swoją
twarz do mojej i…
Kolejny raz tego dnia drzwi otworzyły się z
hukiem i stanęła w nich moja matka.
- Ja… Przepraszam… Nie
powinnam… - jąkała się. Jace momentalnie odsunął się spięty i odwrócił wzrok –
Chciałam tylko spytać, czy jesteście spakowani?
- Jeszcze nie. –
burknęłam siadając poprawnie i obciągając bluzkę w dół.
- Jutro o siódmej śniadanie
a o ósmej wyjeżdżamy. – dodała przed zamknięciem drzwi.
- No pięknie. –
wymamrotał Jace – Twoja matka nakryła nas w łóżku. – zachichotałam.
- Nie tak do końca. –
powiedziałam z uśmiechem – Byliśmy w ubraniu. – przypomniałam.
- No i co? – łypnął na
mnie groźnie.
- Przecież mamy córkę,
jestem pewna że Jocelyn wie skąd się wzięła Ami. – sięgnęłam do rąbka jego
bluzki tylko po to żeby zaraz ją z niego zdjąć – Dobrze że Izzy zajęła się
Amandą.
- Bardzo dobrze. –
wymruczał zmysłowym głosem po czy się na mnie rzucił.
-----------------------------------------------
Przez ten tydzień trochę pomyślałam nad tym co ma się dziać w następnych rozdziałach i zdecydowałam że (pomimo że była w planach)nie będzie trzeciej księgi. Również chciałabym skończyć tą księgę do końca wakacji ale nie wie czy mi się to uda bo zostało jeszcze trochę do napisania.☺
Myślę że możemy spokojnie wrócić do dodawania rozdziałów w Poniedziałki, Środy i Czwartki - na pewno; a w Piątki - czasami.
Dzisiejszy rozdział trochę nudnawy ale jest i... Wszyscy przeprowadzają się do Idrisu! Co z tego wyniknie?
Nie jestem pewna czy jutro pojawi się rozdział na "Witaj w piekle!" ponieważ mam napisane dopiero 1/3 i do tego wszystko mi się poplątało. Mam nadzieje że jakoś z tego wybrnę i wstawię ten rozdział.
No to następny rozdział powinien być w środę.
Czekam na wasze komentarze!
To chyba już wszystko...
Do napisania!
Wika
Ps. Zmieniłam nazwę na Google+ ale to nadal ja!
Jak dla mnie super jak zawsze . Trochę szkoda , że nie będzie 3 księgi , ale czekam na następne rozdziały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam P.
< 3
Twoje rozdziały są mega <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze ;D Mam nadzieję, że do końca księgi jeszcze dużo zostało, bo szkoda będzie się żegnać ;c
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny
~Kate
Rozdział świetny i ubolewam nad tym , że chcesz skończyć ta księgę i nie zaczynać kolejnej ale rozumiem twoja decyzję.
OdpowiedzUsuńLecę nadrabiać dalej.