piątek, 14 sierpnia 2015

Rozdział 36

I wyszło zupełnie inaczej niż chciałam... Ale o tym pod rozdziałem!

Miłego czytania!

Rozdział 36
[ Alec [

   Właśnie szedłem sprawdzić jak się trzyma Clary gdy zza rogu wybiegła dziewczynka. Miała hebanowe, długie włosy, bladą cerę i błękitne oczy… Rozpoznałem ją, Ewa. Biegła w moją stronę ale chyba mnie nie zauważyła bo wpadła na mnie.
- Co się stało? – zapytałem przytulając ją do siebie.
- Oni... chcą obciąć… mi włosy! – wydyszała między głębokimi oddechami. Wybuchłem śmiechem ale nagrodziło mnie groźne spojrzenie Ewy.
- Przepraszam… - ledwo, ledwo się opanowałem gdy zza rogu wyszła pulchna kobieta. Miała ciemnobrązowe włosy i była ubrana w czarną sukienkę do ziemi. Na jej twarzy widniała zaciętość.
- Ewa! – krzyknęła gdy zobaczyła małą – Wracaj! Musimy ściąć te kudły! – rzeczywiście włosy dziewczynki były splątane ale nie tak żeby je od razu obcinać.
- Ale ja nie chcę! – krzyknęła.
- Ale musisz… - przewałem kobiecie.
- Nic nie musi, dlaczego a ściąć takie piękne włosy? – zmarszczyłem brwi.
- Takie są zasady w sierocińcu. – wyjaśniła – A teraz pójdziesz ze mną. – zażądała. Młoda pokręciła głową i wtuliła się we mnie mocniej.
- ja pójdę z paniami. – powiedziałem z uśmiechem i, dalej przyciskając dziewczynkę do swojego boku, ruszyłem za kobietą. W mojej głowie już kreował się plan.

[ Magnus [

   Dostałem od Aleca ognistą wiadomość z, praktycznie, rozkazem pojawienia się jak najszybciej w śerocińcu.
   Gdy wszedłem do środka powitało mnie pięć dziecięcych twarzyczek. Chciałem zrobić coś co je rozweseli więc wyczarowałem spadające płatki śniegu które po zetknięciu z ziemię znikały. Dzieci zaśmiały się i zaczęły tańczyć w kółku.
   Uśmiechnąłem się na ten widok i poszedłem dalej. Stanąłem koło lady za którą stała wymalowana blondynka, przyziemna ze wzrokiem. Na ustach miała zdecydowanie za dużo szminki tak samo jak na czole podkładu.
   Podeszła do mnie kręcąc biodrami i uśmiechając się zalotnie. Nawinęła kosmyk włosów na palec i wypięła się pokazując swój obfity biust. Natomiast ja stałem z niewzruszoną miną myśląc tylko o tym jak ją spławić.
- W czym mogę pomóc? – zapytała przejeżdżając swoim długim, wymalowanym paznokciem po moim krawacie.
- Przyszedłem z prośby mojego chłopaka. – powiedziałem a jej mina zrzedła – Wiesz może gdzie jest Alexander Lightwood? – mój sztuczny uśmiech zmienił się w jak najszczerszy gdy usłyszałem głos:
- Nareszcie! Myślałem że się nie doczekam! – Alec podszedł do mnie i pocałował mój policzek.
   Chcąc jeszcze podenerwować blondynę przyciągnąłem Aleca do długiego, namiętnego pocałunku. Dziewczyna zrobiła zniesmaczoną minę i wróciła do pisania czegoś w notatniku.
- Chodź, muszę ci kogoś przedstawić.

[

   W, tak jakby, salonie czekała na nas dziewczynka, Ewa i jakaś kobieta. Alec podał mi papiery z których wywnioskowałem że chce zaadoptować dziewczynkę. Popatrzyłem niepewnie to na niego, to na Ewę.
- Jesteś pewny? – zapytałem cicho, pokiwał ochoczo głową.
- Tylko ty będziesz musiał pomóc jej w treningach, jeszcze nie umie zapanować do końca nad mocą.
- Dobrze, jeśli tego chcesz to się zgadzam. – powiedziałem i złożyłem zamaszysty podpis na kartce.
- Czyli teraz będę z panami mieszkać? – zapytała nieśmiało dziewczynka. Przytaknąłem z uśmiechem i podszedłem do niej.
- Nie mów do mnie pan, mam na imię Magnus ale możesz mnie nazywać jak chcesz. – powiedziałem kucając koło niej.
- Mogę mówić ci wujku? – zapytała i popatrzyła na mnie tymi wielkimi, błękitnymi oczami. Teraz przypominała mi Aleca kiedy czegoś ode mnie chce.
- Możesz. – Ewa pisnęła i rzuciła się w moje ramiona.

[

   Już kolejny raz próbuje opanować z Ewą jedno z zaklęć. Ostatni raz gdy je wymówiła spłonął dywan w salonie willi Lightwoodów (aktualnie tu mieszkamy), a jeszcze wcześniej przewróciły się wszystkie regały w bibliotece.
- No… jeszcze raz. Tylko powoli! – krzyknąłem gdy zobaczyłem jak jej usta zaczynają się szybko poruszać. Westchnęła ale powoli wymówiła słowa w odpowiedniej kolejności.
   Świeczka na jedny ze stołów zapaliła się po czym zgasła.
- Dobrze, spróbuj jeszcze raz. – chwile później pożałowałem tych słów.
   Gdy tylko Ewa otworzyła usta i wypowiedziała pierwsze słowo firanka zasłaniająca niewielkie okno stanęła w płomieniach. Szybko ugasiłem ją w tym samy czasie gdy Alec wszedł do pomieszczenia.
- Macie przechlapane. – wybuchł śmiechem na co popatrzyłem na niego zdziwiony – To była ulubiona firanka mamy! – krzyknął przez śmiech. Nie mogłem zrobić nic innego jak szepnąć:
- O cholera.

-------------------------------------

Myślę że ten rozdział jest jednym z fajniejszych... Ale to już wy ocenicie.
Chce was powiadomić że miało być 40 rozdziałów ale będzie 38. Mam już niektóre urywki i myślę że jak się postaram to w poniedziałek będę mogła zakończyć bloga.
Zostały już dwa rozdziały... :"-(
I teraz niespodzianka! Jutro będzie przed ostatni rozdział!
Do jutra!
Wika

Ps. Uprzedzam że nie będę pisać osobnego posta na "Oficjalne zakończenie bloga" bo wtedy na pewno się popłacze. :'-(

3 komentarze:

  1. Rozdział NIESAMOWITY <3 KOCHAM <3 I CO TO ZNACZY ZAKOŃCZENIE BLOGA?????!!!! POWIEDZ, ŻE TO ŻART!!!!!! JA RYCZĘ I BĘDĘ RYCZEĆ BARDZIEJ! NIE MOŻESZ! NIE MOŻESZ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny i się nie spodziewałam decyzji Alecka. Nie mogę uwierzyć że zostały dwa rozdziały. Chyba zaraz się poryczę. 😢😭
    Boziu . Nie mogę się doczekać następnego postu ale za razem się tego boje bo wiem ze to oznacza przybliżają ce się dni do końca tej wspaniałej historii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :) Nie mogę uwierzyć że koniec jest tak blisko już ryczę to co będzie później :( :( :( Magnus i Alec adoptowali dziecko tego to sie nie spodziewałam :) Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń