środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 31

Dzisiaj mam niespodziankę! Będą dwa rozdziały! Na razie zapraszam na jeden z nich!

Miłego czytania!

Rozdział 31
[ Clary [

   Rano obudziłam się wyjątkowo wcześnie i od razu zabrałam się za pakowanie. Spakowałam moje i Ami rzeczy dość szybko. Zastanawiałam się czy Jace’a też spakować ale postanowiłam że dalej będę na niego zła po wczoraj.
   Zeszłam do kuchni, Maryse już robiła śniadanie. Miała na sobie strój podróżny.
- Dobrze spałaś? – zapytała z uśmiechem.
- Tak. – odpowiedziałam krótko.
- Dalej jesteś zła na Jace’a? – pokiwałam głową na co westchnęła.

[

   Po śniadaniu, na który ani razu nie odezwałam się do Jace’a, zabrałam walizki do biblioteki, tam mieliśmy otworzyć portal. Wzięłam Ami na ręce i poszłam do oranżerii. Musiałam zabrać jeszcze jedną rzecz która była dla mnie bardzo ważna. Podeszłam do kwiatów północy i ostrożnie zerwałam jeden pąk, włożyłam go do szkicownika. Przytuliłam córkę do piersi i ucałowałam w czoło.
- Tutaj tatuś pierwszy raz pocałował mamusie. – szepnęłam – Tutaj się w nim zakochałam.
- A ja kochałem cię już wtedy gdy byliśmy w „Java Johns”. (jeśli gdzieś w książce jest o tym wspomniane i coś się nie zgadza to przepraszam za pomyłkę! – od autorki) – szepnął głos za mną.
- Hmm… - mruknęłam kiedy objął mnie – Kocham cię. – szepnęłam.
- Powinniśmy już iść. – powiedział głaszcząc Ami po główce – Będą się niecierpliwić.
- Dobrze. – ostatni raz popatrzyłam na kwiaty, tak wiele dla mnie znaczyły.

[

   Stanęłam przed pięknym dworkiem. Weszłam po schodkach muskając opuszkami palców kolumnę. Ami w moich ramionach zakwiliła słodko i wyciągnęła rączkę w stronę masywnych, ozdobnych drzwi.
- Tak, malutka. To nasz nowy domek. – szepnęłam.
   Jace i Kami wypakowywali z powozu bagaże a Lesli spała jeszcze w powozie.
   Nagle zmaterializował się przy mnie Jace niosący kilka walizek. Otworzył drzwi ukazując hol urządzony w bieli i ciemnym brązie. Jak się okazało później urządzony tak był cały parter oprócz kuchni i jadalni. Na lewo od głównych drzwi był ogromny salon, znajdował się tam kominek, sofa, kilka foteli, stolik do kawy i ciemnobrązowy fortepian. Z którego strasznie się ucieszyłam. Na ścianach wisiało kilka pięknych obrazów.
- I jak, kochanie? Podoba ci się? – zapytał Jace stając w framudze.
- Na razie widziałam tylko tyle ale bardzo mi się podoba. – uśmiechnęłam się całując go w usta. W tym momencie Ami ziewnęła, zachichotałam.
- Pokaże ci jej pokój. – złapał mnie za wolną rękę i poprowadził po schodach na górę. Przeszliśmy korytarzem urządzonym w tym samy stylu co hol i Jace otworzył ostatnie drzwi na lewo.
   Moim oczom ukazał się piękny pokoik dla naszej córeczki. Jasnobrązowe ściany idealnie komponowały się z różowo-białymi mebelkami. Cały efekt bardzo mi się spodobał.
- Jest piękny. – szepnęłam podchodząc do łóżeczka. Włożyłam do niego naszą córeczkę, po chwili zasnęła spokojnym snem.
- Może zwiedzimy sypialnie? – zaproponował mój mąż.
- Jace. – obruszyłam się – Przecież jeszcze jest Kamila i Lesli. – przypomniałam.
- Zajmę się nimi. – uśmiechnął się łobuzersko.
   Nagle poczułam jego ręce pod plecami i kolanami, zaniósł mnie do pokoju tuż obok pokoju małej. Była to sypialnia w odzieniach popielatego brązu i bieli.
- Zaraz wrócę. – szepnął wychodząc.

[ Kamila [

   Musiałam obudzić Lesli i zabrać ja do środka.
- Lesli, obudź się. – mruknęłam – Wstawaj, dojechaliśmy.
- C… co? – zapytała zdezorientowana rozglądając się – Gdzie jesteśmy?
- Już dojechaliśmy. – powiedziałam z uśmiechem – Chodź.
   Złapałam ją za rękę i pociągnęłam w stronę schodów dając znak żeby służący zaprowadził konie do stajni. Weszliśmy do holu i natknęłyśmy się na mojego brata.
- Tu jesteście! – wykrzyknął z uśmiechem – Chcecie pozwiedzać czy od razu idziecie się odświeżyć? – popatrzyłam na Lesli, doszłyśmy do niemego porozumienia.
- Odświeżymy się a jutro pozwiedzamy. – stwierdziłam.
- Dobrze, na górze są sypialnie. Nie wiedziałem jaki wam urządzić więc możecie wybierać, w każdym macie łazienkę. Poradzicie sobie?
- Tak. – wbiegł już na schody ale przypomniał sobie o czymś i odwrócił się.
- Tylko, proszę, żebyście były w miarę cicho. Mała śpi. – uśmiechnął się z rozmarzeniem, widać było że Ami jest jego oczkiem w głowie.
- Dobra. – powiedziałam ze śmiechem.

[ Clary [

   Obudziłam się rano sama w nie swojej sypialni. Dopiero po chwili przypomniałam sobie że jesteśmy w Idrisie, willi Herondalów. Teraz także mojej.
   Westchnęłam i zwlekłam się z łóżka. Wzięłam prysznic, wymyłam zęby i związałam włosy w kucyka. Ubrałam czarne legginsy za kolano i koszule w bordowo-czarną kratę. Nie fatygowałam się z nakładaniem makijażu i poszłam do kuchni.
   Dopiero po kilku minutach ją odnalazłam. Była nowoczesna, w srebrnym i czarnym kolorze. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam jogurt. Trochę naszukałam się łyżeczki ale w końcu ze smakiem zjadłam jogurt.
   Postanowiłam pójść do córeczki. Gdy byłam już przed drzwiami usłyszałam dzwonek.
- To w Idrisie mają dzwonki? – zapytałam nikogo szczególnego.
   Szybko otworzyłam drzwi za którymi stała grupka ludzi, ludzi ze wzrokiem. Były tam dwie młode dziewczyny, niewiele młodsze ode mnie, starsza pani i dwóch młodych chłopaków. Wszyscy mieli na sobie czarno-białe uniformy.
- Dzień dobry! – przywitali się chórem.
- Kim… - przerwał mi mój mąż podchodząc do nas z Ami na rękach.
- Jesteście! – wykrzyknął rozpromieniony – Za chwilę wam wszystko pokażę. – popatrzył na mnie z uśmiechem na co zmarszczyłam brwi niemym znaku zapytania.

----------------------------------------
Jak widzicie jest dużo zdjąć... Chciałam wam to jakoś pokazać i tak wyszło.☺
Co ja mogę napisać?
Następny rozdział dodam za chwilkę a jeszcze następny będzie jutro.
Jeśli chodzi o zakończenie bloga to myślę że będzie do 40 rozdziału (zobaczymy może trochę więcej) i zamknę to opowiadanie. Później skupie się na innych blogach i zobaczymy jak to będzie, może założę jeszcze jakiś o DA...
No to chyba już wszystko...
Wika

2 komentarze:

  1. Wow. Chciała bym zobaczyć minę Clary. Przeczytam mała aferę ale nie jestem jej pewna. 😉 lecę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń