wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział 34

Przepraszam że wczoraj nie było rozdziału ale pomyliły mi się dni tygodnia! Wiem że to jest śmieszne ale to prawda! Często tak mam w wakacje.☺

Miłego czytania!

Rozdział 34
[ Clary [

   Na drugi dzień Jace już nie przyszedł, zamiast niego miały mnie zabrać do domu Lesli i Kamila. Przyszły po południu i wytłumaczyły że będziemy wracać w powozie z zaprzężonymi naszymi końmi. Incitatus i Porcellius to dwa wierne konie Herondalów. Są to jedyne bliźniaki wśród koni w świecie Nefilim, mają one swoje specjalne zdolności, mogą „rozmawiać” nawet gdy są bardzo daleko. Obydwa są czarne ale Incitatus, który jest aktualnie mój, jedno kopyto ma białe.
   Lesli zabrała moje rzeczy a Kami pomagała mi chodzić, jeszcze chwiałam się na nogach. Konie były już zaprzężone a woźnica pomagał wejść czarnowłosej do powozu. Dziewczyny usadowiły mnie na jednej z kanap. A same usiadły naprzeciwko.
   Widziałam że coś je gryzie po tym jak zerkają, to na siebie, to na mnie. W pewnym momęcie Lesli chciała się odezwać ale przerwała jej siostra:
- Pewnie jesteś zmęczona. – stwierdziła – Zaprowadzimy cię od razu do sypialni żebyś się położyła…
- Nie. – zaprotestowałam – Najpierw chcę zobaczyć co z Ami. – obydwie wyraźnie się spięły – Dziewczyny? Co się stało? – spytałam podejrzliwie. Lesli popatrzyła za okno a Kami na dłonie – Co się stało Ami?
- My… Nie… Nie możemy. – powiedziała stanowczo Kamila.
- Jak to „nie możecie”?! Do cholery! O co Ru chodzi?! – wrzasnęłam siadając prosto, chociaż sprawiało mi to trudność.
- Ami została porwana przez Ferie a Jace i inni poszli jej szukać. – nie wytrzymała Lesli i powiedziała mi prawdę. W mojej serce właśnie zostało wbitych milion małych kawałeczków szkła.

[ Jace [

   Szliśmy właśnie do siedziby Ferie, w poszukiwaniu mojego małego Aniołka. Czy byłem zdenerwowany? Oczywiście że tak!
   Po tym jak wróciłem od Clary spotkałem spanikowaną Kamilę która wszystko mi opowiedziała. W liście były tylko trzy słowa: „W DAWNEJ SIEDZIBIE” i podpis: „KRÓLOWA”.
   Matka Aline od razu zgodziła się wysłać z nami Kilku innych Nefilim więc teraz właśnie wchodzimy do Krainy pod wzgórzem.
- Jace! – z zamyślenia wyrwał mnie krzyk mojego parabatai – Może byś bardziej uważał?! – spytał z pretensją. Rzeczywiście wszyscy już zniknęli za głazem, zostałem tylko ja i Alec – Może nie powinieneś tam iść? – złapał mnie za ramię.
   Wyszarpnąłem się i pewnym krokiem wszedłem do środka. Rozejrzałem się, nikogo nie było. Za mną był już zamknięty właz… Chwila! Gdzie Alec?!
   Nagle poczułem uderzenie w głowę i zobaczyłem ciemność…

[ Alec [

   Przeszedłem pod głazem zostawiając Jace’a samego. Chyba sobie poradzi. Wprawdzie od wczoraj był lekko roztrzepany i ciągle tkwił w swoich myślach ale teraz na pewno się skoncentruje.
   Szedłem za innymi. W końcu doszliśmy do jakiegoś dziwnego pokoju. Były tu tylko meble z bluszczu a ściany były nim całe porośnięte.
- Gdzie my jesteśmy? – szepnąłem Markusa.
- Nie wiem, nigdy o czymś takim nie słyszałam. – przyznał.
- Może to sekretna komnata? – wtrącił jeden z nieznanych mi Nefilim.
- Co? – zapytałem zaskoczony.
- Istnieje legę da że jest tutaj sekretna komnata Królowej, może do niej wchodzić tylko ten który zostanie zaproszony przez Królową. – wytłumaczył.
- To może być pułapka. – zdenerwowany podbiegłem do Matki i przekazałem jej to.
- Musimy zarządzić odwrót! – krzyknęła.
- Co z moją siostrzenicą?! – krzyknął zdenerwowany Markus.
   Jak na zawołanie usłyszeliśmy płacz dziecka, nie byle jakiego. Markus poszedł szybkim krokiem do ściany z bluszczu i zamachnął się mieczem. Zielsko opadło ukazując zwykły pokój dla dziecka. Markus podszedł do kołyski i wyjął niemowlę, pokazałem żeby podał je Maryse. Usłyszałem ciche pochlipywanie, obróciłem się w tamtą stronę i zobaczyłem małą dziewczynkę. Ostrożnie do niej podszedłem, w moją twarz buchnął żar. Dziewczyna podniosła na mnie wzrok, nasze oczy się skrzyżowały. Nie mogła mieć więcej niż osiem lat.
- Kim jesteś? – zapytałem.
- Cz… czarownicą. – zająknęła się.
- Dlaczego tu siedzisz?
- Królowa mnie wychowuje i teraz kazała mi się zając tą małą. – popatrzyłam zdziwiony na innych – Nic jej nie zrobiłam! – krzyknęła kiedy wróciłem do niej spojrzeniem.
- Spokojnie. – wyciągnąłem w jej stronę ręce – Chce cię z tond zabrać, ok.? – pokiwała głową – Jestem Alec. – dodałem z małym uśmiechem kiedy wstała i podeszła do mnie, zaufała mi.
- Ewa. – przedstawiła się łapiąc mnie za rękę.

[ Isabelle [

   Lesli przybiegła do mnie przestraszona i zaczęła chaotycznie mówić że coś się stało, tylko nie zrozumiałam co.
- Możesz powiedzieć co się stało?! – wrzasnęłam przerywając jej monolog, nie przejęła się tym że podniosłam na nią głos.
- Clary zemdlała jak dowiedziała się że Ami jest porwana! – krzyknęła.

[

   Siedziałam przy rudowłosej już którąś godzinę, jeszcze się nie obudziła. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi, do pokoju weszła Sophie.
- Może by już panienka poszła spać? – zaproponowała, uporczywie pokręciłam głową. Służąca westchnęła i wyszła. Po chwili drzwi znów się otworzyły.
- Mówiłam ci że… - przerwał mi ból w brzuchu. Ostatnie co widziałam przed ciemnością to twarz Meliorna i to jak szepcze coś nad Clary.

---------------------------------------------

No i jeszcze raz przepraszam!
Może jeszcze dzisiaj wyrobie się z jeszcze jednym rozdziałem... ale jakby nie to jutro będzie na pewno.
No to chyba już wszystko, do następnego!
Wika

4 komentarze:

  1. Super rozdział! Oby tak dalej. Na twoim blogu jest trochę błędów ale to nic ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. EXTRA, EXTRA, EXTRA, AAAALLLLEEEE................. GDZIE TU DO JASNEJ CIASNEJ CHOLERY JEST NEXT???????????????????

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Ty mogłaś skończyć w TAKIM momencie?! ;D Z niecierpliwością czekam na next :)
    ~Kate

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Naprawdę jedyne do czego się mogę przyczepić to dlaczego skończyła w takim momencie i mała literówka zamiast Tu to napisałaś Ru. 😉
    Lecę nadrabiać dalej.

    OdpowiedzUsuń