czwartek, 6 sierpnia 2015

Rozdział 33

Przepraszam że tak późno ale jakoś tak wyszło. Mam nadzieje że się spodoba.

Miłego czytania!

Rozdział 33
[ Jace [

   Clary poprosiła mnie żebym zaczekał przed Basilias, posłuchałem. Siedziałem na schodach i czekałem. Z nudów postanowiłem pooglądać broń na wystawie sklepu niedaleko. Po chwili wróciłem w to samo miejsce z nowym kompletem sztyletów.
   Spojrzałem na zegarek, rudowłosej nie było już godzinę. Już dawno powinna wyjść! Może coś się…
   Moje rozmyślenia przerwały Aline i Helen wychodzące z budynku. Płakały w swoich ramionach ale były to łzy szczęścia ponieważ każda miała na twarzy wielki uśmiech. Skoro Helen tu jest to…
- Gdzie jest Clary? – zapytałem znajdując się przy nich.
   Wzdrygnęły się przestraszone ale po chwili spojrzały na siebie a później na mnie. Już chciałem ponowić pytanie kiedy odezwała się czarnowłosa:
- Zajmują się nią bracia. – powiedziała ocierając policzki z zaschniętych łez.
- Co się stało? – zapytałem przerażony.
- Uzdrowiła mnie, rozmawiałyśmy… a ona… nagle… - wychlipała Helen.
- Zemdlała, Jace. – Aline starała się mnie uspokoić, na nic.
- Muszę ją zobaczyć! – krzyknąłem kierując się do Basilias, Aline zatrzymała mnie kładąc mi rękę na ramieniu.
- Już się ocknęła, Bracia tylko ją badają… - reszty nie usłyszałem bo wszedłem do budynku.

[

- Gdzie jest moja żona? – było pierwszym pytaniem gdy wpadłem na któregoś z braci.
   Brat Enoch, bo to właśnie na niego wpadłem, popatrzył na mnie dziwnie i pokazał żebym poszedł za nim. Posłusznie podążyłem za nim krętymi korytarzami.
   Oprócz kilku lekko rannych Nefilim nie było żadnych innych pacjentów.
   Wreszcie zatrzymaliśmy się pod biało-szarymi drzwiami i Cichy Brat wpuścił mnie do środka. Sam jednak został na korytarzu
   Clary leżała na łóżku koło najbliżej okna. Jej loki były rozrzucone po poduszce ale kilka kosmyków opadło jej na zamknięte oczy.
- Clary… - wyszeptałem podchodząc.
   Złapałem ją za rękę i przysiadłem na krańcu łóżka. Jej skóra nie była, jak zwykle, jedwabista, teraz była szorstka i nieprzyjemna. Odgarnąłem jej włosy z twarzy i uśmiechnąłem się gdy poczułem jak zaciska rękę na mojej dłoni. Pogłaskałem jej kłykcie dając znać o swojej obecności. Lekko poruszyła całym ciałem i otworzyła oczy. Ale coś mi tu nie pasowało…
   Jej szmaragdowe oczy zawsze miały ten błysk… Teraz już nie. Musiała się naprawdę źle czuć.
- Jace? – spytała niepewnie, jakbym zaraz miał zniknąć.
- Kochanie… - nie wiedziałem co powiedzieć.
- Jesteś tu. – uśmiechnęła się blado, mówiła z trudem.
- Cii. – przytuliłem jej dłoń do policzka i westchnąłem.
- Chcę mi się spać. – wymamrotała przewracając się na drugi bok.
   Po chwili spała nie wypuszczając mojej ręki z uścisku.

[

   Po jakimś czasie wyszedłem z pokoju w poszukiwania Brata Enocha. Gdy go znalazłem rozmawiał z inny Cichym Bratem. Po chwili odwrócił się do mnie a ten drugi odszedł łopocząc pergaminową peleryną.
- Tak, Johnatanie? – rozległ się głos Enocha w mojej głowie
- Ugh! – zirytowałem się – Ile razy mam powtarzać że jestem Jace?
- Dobrze, więc o co chodzi?
- Przyszedłem spytać co jest Clary?
- Jest przemęczona. – zaczął wyjaśniać – Niedawno dokonała cudu z tym nowym znakiem. To wyciągnęło z niej siły. – zakończył.
- Co mam teraz zrobić? – zapytałem z obawą.
- Clarissa musi teraz dużo odpoczywać i nie może się denerwować.

[ Kamila [

- Gdzie Jace i Clary? – zapytała mnie Lesli.
- Poszli do Helen. – odpowiedziałam lakonicznie. Wprawdzie poszli do Basilias z powodu Helen, ale Clary chce dokonać cudu i sama się martwiłam że coś będzie nie tak.
- Dasz mi soku? – siedziałyśmy na kocu w ogrodzie między drzewami. Ja czytałam jakąś książkę a Lesli zajadała się przysmakami przygotowanymi przez naszą kucharkę. Sybilla jest naprawdę fajna, czego nie mogę powiedzieć o reszcie, i potrafi przysadzić mój ulubiony krem z owoców. Spełniłam prośbę Lesli i wróciłam do lektury.
- A kiedy wrócą? – znów przerwała mi czytanie.
- Powinni być już dawno. – odpowiadam ale dopiero po chwili dociera do mnie znaczenie tych słów. Lekko zaniepokojona mówię: - Idziemy do kuchni bo tu robi się zimno.

[

   Po jakimś czasie (to znaczy: po przeczytaniu całej książki) postanowiłam sprawdzić co u mojej bratanicy. Weszłam do jej pokoju i porządnie się zdziwiłam. W łóżeczku Ami, zamiast niej samej, była tylko koperta zaadresowana do mojego brata. Z tego wszystkiego wiedziałam jedno:
   Ami została porwana.


------------------------------------------
No i jak się podoba?
Niestety następny rozdział będzie dopiero w poniedziałek.
Co ja tu jeszcze mogę napisać?
Chyba wszystko... Jakby co to piszcie!
Wika

8 komentarzy:

  1. W takim momencie !!
    PS. Nie dawno natknełam się na twojego bloga :D Jest super !

    OdpowiedzUsuń
  2. Porwana!? Jace i Clary się załamią. Oby Clary szybko z tego wyszła i znaleźli Ami. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co?!! Nie!!!Co dalej? Clary nie może się przecież denerwować !Ciekawa jestem reakcji Jace'a. I biedna Ami. Czekam na więcej .
    Pozdrawiam P.

    OdpowiedzUsuń
  4. GENIALNY!!!! ;D Wszystko było zawarte w tym rozdziale! Jak wydasz książkę to pierwsza chciałabym ją przeczytać ;* . Już nie moge się doczekać poniedziałku :')
    Pozdrawiam i życzę dużo weny
    ~Kate

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem jak po takim rozdziale dobrnę do poniedziałku.
    Nie da si ę wcześniej dodać?
    Pozdrawia. I czekam na NEXT! !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Porwana? Jak to porwana! Kto? Chcę wiedzieć kto ją porwał! Zabije jak go/ją znajdę. Na Anioła zabije. Czekam na nekst. Czemu dopiero w poniedziałek. Nie dałoby się odrobinę wcześniej. Proszę!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie było mnie bardzo DŁUUUUUGO, ale wszystko u ciebie nadrobiłam i wszystkie nadrobione już rozdziały są naprawdę nieziemskie <3<3<3 Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń