środa, 8 lipca 2015

Rozdział 24

Jest nowy rozdzialik! Przepraszam że tak późno ale jakoś tak wyszło.

Miłego czytania!

Rozdział 24
[ Jace [

   Ustawiliśmy się przy ołtarzu i czekaliśmy na pannę młodą z „obstawą”. Po chwili muzyka zaczęła grać a drzwi się otworzyły.
   Pierwsza szła Clary, miała na sobie kremową sukienkę która idealnie odzwierciedlała jej kształty, szpilki dzięki którym sięgało mi do brody i jakąś tam biżuterię. Jej torebką i marynarką „zaopiekowała” się Izzy.
   Ale nie to mnie zaciekawiło. Nie miała blizny, gdy przechodziła koło mnie przyjrzałem się ale nie doszedłem ani kosmetyków ani czaru.
   Zaraz za nią szła Lesli, gdy rudowłosa stanęła naprzeciwko mnie Lesli poszła jeszcze kawałek i, pewnie stanęłaby dopiero przed samym ołtarzem gdyby nie złapała jej Clary i odciągnęła na miejsce. Młoda spłonęła rumieńcem a wszyscy którzy to zauważyli uśmiechnęli się.
   Cała ceremonia była skromna i, wbrew pozorom, zwyczajna. Czułem się trochę jak na własnym ślubie, takim prawdziwym. Już rozmawiałem z Isabelle o urządzeniu najprawdziwszego ślubu, takiego jaki życzyłaby sobie Clary.
   Gdy ksiądz powiedział „Możesz pocałować pannę młodą.” Miałem straszną ochotę pocałować moją żonę dlatego gdy tylko główna para zeszli po schodkach przyciągnąłem ją do siebie i mocno pocałowałem.
- Wariacie! – zachichotała gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Jesteś moją żoną, mam prawo do takich rzeczy. – uśmiechnąłem się.

[ Clary [

   Wesele było w miarę skromne, jak na urządzone w ostatniej chwili przez Magnusa to bardzo skromne. Magnus i Alec przyjechali w połowie ceremonii ale już nie przychodzili do kościoła tylko zajęli się oranżerią, Magnus stworzył specjalne pierścienie dla Aleca i Izzy na alergię.
   Wszyscy świetnie się bawili, ja i moja mama zajmowałyśmy się maluchami, chociaż ja od czasu do czasu byłam wyciągana na parkiet przez mojego, cudownego męża. Miałyśmy jeszcze pod opieką moją parabatai, ale i tak przy niej non stop był mój brat.
   Państwo młodzi (nie tacy młodzi – od autorki ) byli bardzo zadowoleni że mają już siebie na wyłączność wiec wypuściliśmy ich wcześniej. Sama też wyszłam przed zakończeniem żeby położyć małą i wyspać się, ktoś będzie musiał rano wszystko posprzątać.

[

   Obudziłam się sama w wygodnym łóżeczku, Ami jeszcze smacznie spała w kojcu. Ubrałam szlafrok i wyszłam z pokoju w kierunku kuchni. Nalałam sobie wody do szklanki i wypiłam ja jednym duszkiem.
   Weszłam na górę, do oranżerii. Alec spał na płachcie błękitnego materiału a Jace na jednym z krzeseł. Nigdzie nie wiedziałam Magnusa. Podeszłam do męża i starałam się go obudzić, na nic moje próby.
- Jace!! – wrzasnęłam aż ptaki z kopuły się przestraszyły i odleciały – Jace!! – spróbowałam jeszcze raz, wymamrotał:
- Clary… Kocham cię. – uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Wstawaj bo nie ręczę za siebie!!
- Hmm… Tak, tak… Miranda jest ładna…
   Z całej siły kopnęłam w jego krzesło, nie spodziewałam się że jedna noga się złamie, ale właśnie tak było. Krzesło rozsypało się w drobny mak a Jace spadł na podłogę i jęknął z bólu.
- No nareszcie! Pan podrywacz wstał! Pozbieraj  się i zejdź na dół! – rozkazałam odwracając się.
- Clary… - wymamrotał a później złapał się za głowę i ponownie jęknął.
   Zeszłam na dół i usiadłam w salonie na kanapie. Kto to jest Miranda?! Co jego z nią łączy? Czy byłby w stanie mnie zdradzić? Czy…
   Przerwał mi straszny ból prawej ręki, zaskoczona popatrzyłam na nią, już parę razy bolała ale nie aż tak. Od łokcia aż po czubki palców moja ręka była pokryta zielonymi łuskami. Przerażona zerwałam się i pobiegłam do sypialni, zaczęłam szukać zaszczyków ale jak na złość nie miałam ani jednego…

[ Magnus [

   Właśnie szedłem po mojego Aleca który, tak podejrzewałem, zasnął w oranżerii. Kiedy przechodziłem koło pokoju Herondalów usłyszałem płacz i jakieś trzaski. Może się kłócą? Ta myśl zaraz wyparowała mi z głowy gdy usłyszałem syczenie… Zaraz! Syczenie?!
   Szybko wpadłem do pokoju, zobaczyłem płaczącą Ami w łóżeczku i jakieś zwierze koło komody. Przypominało jaszczurkę ale było wielkości dość niskiego człowieka…
   Rozejrzałem się, czegoś mi brakowało. Przecież gdyby tylko Amanda zaczęła płakać zjawiłaby się Clary…
   Już wiedziałem co to za zwierzę i kto jest w niego zmieniony. Kanima i Clary – dwa wyrazy tłukły mi się po głowie, już wiedziałem co zrobić.

----------------------------------------
Mam nadzieje że się spodobał i nie macie mi za złe takie skrócenie ślubu i wesela. Mnie to też nie zadowala ale nie umiem pisać takich momentów... Jak ktoś lubi to mi przykro.
Jak myślicie, czy uda się Magnusowi odmienić Clary? Jak to zrobi?
Następny rozdział powinien być w piątek...
Acha! Chciałam was powiadomić że mam problemy z internetem i jeśli napiszę wam że rozdział ma być a go nie będzie to nie przejmujcie się, nadrobię to jak już będę mogła.
Zapraszam do komentowania!
Wika

5 komentarzy:

  1. Rozdział bomba. Co za Miranda do cholery? Mam nadzieję, że Magnusowi się uda. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział nieziemski!
    Kto to Miranda?!
    Mam ogromną nadzieję, że Magnusowie uda się odczarować Clary! Musi!!!
    Rozumiem cię! Każdy Jest w czymś lepszy a w czymś innym słabszy. Nie ma osoby idealnej! Ale tobie idzie świetnie i tak trzymaj!
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hihi no dzieje się, mam nadzieję że Magnus odczaruje Clary. I Jace ma przechlapane :D czekam na nextasa;) weny

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty cholerny polsacie!!! Czemu w takim momencie!

    OdpowiedzUsuń