piątek, 3 lipca 2015

Rozdział 22

No i jest! Nowy rozdzialik!

Miłego czytania!

Rozdział 22
[ Lesli [

   Gdy ubierałam kremowe buciki do pokoju wpadła Kamila.
- Widziałaś gdzieś moją sukienkę? – zapytała podchodząc do szafy.
- Nie. – zmarszczyłam brwi – Ciocia Isabelle jej nie zabrała?
- Ach! No przecież! – uderzyła się w czoło i wybiegła z pokoju, to było dziwne.

[

   Chwilę później miałam już na sobie sukieneczkę a ciocia Clary czesała mi włosy.
- Jak je zapleść? – zapytała.
- Zostaw rozpuszczone. – poleciła Aline.
- Zapleć w warkocz. – powiedziała w tym samym czasie Helen.
- Dobierany warkocz opadający na jedno ramie! – usłyszałam krzyk cioci Isabelle zza drzwi łazienki, przebierała się w swoją sukienkę.
   Miała mieć na sobie kremowo-czarną sukienkę do kolana, kremowe szpilki (o które znowu musiała się kłócić z wujkiem Markusem) i biżuterię. Żeby nie było tak nudno zaproponowałam błękitną kopertówkę i lakier na paznokcie, przystała na mój pomysł.
- A gdzie Maryse? – spytałam ciocię Clary gdy Aline i Helen dalej się kłóciły.
- Moja mama się nią zajmuje, jakieś ostatnie poprawki. – zachichotała.
- Acha. – bąknęłam.
   Trochę się stresowałam bo to ja miałam iść przed panną młodą i rozrzucać płatki róż. Później miałam stanąć koło cioci Clary, która byłą druhną. Wiedziałam że wszystko będzie dobrze ale i tak niepokój że się zbłaźnię pozostał.
- Mówiłam że ma być dobierany warkocz opadający na jedno ramię. – warknęła ciocia Isabelle gdy tylko wyszła z łazienki, wyglądała przecudownie.
- Ale… - zaczęła Aline.
- Z kobietą w ciąży się nie dyskutuje. – ciocia Clary stanęła w obronie cioci Izzy.
- No już dobrze, dobrze. – mruknęła krótkowłosa.
- Clary, musimy się jeszcze przygotować! – krzyknęła nagle Helen, rzeczywiście Helen i ciocia Clary były jedyne nie ubrane na ślub.
   Aline miała na sobie czarną sukienkę z wycięciem w kształcie serca, kremową marynarkę i buty na obcasie. Makijaż miała delikatny, a z biżuterii tylko małe, czarne serduszka jako kolczyki (jeśli patrzycie na obrazek to pomińcie zegarek – od autora).
- No, Clary, już, już! Idziemy cię ubrać! – krzyknęła uradowana blondynka ciągnąc rudowłosą za ręce.
- Ale jeszcze nie skoczyłam czesać Lesli! – krzyknęła ciocia Clary
- Ja się tym zajmę! – odkrzyknęła ciocia Isabelle gdy zamknęły się za nimi drzwi.

[ Clary [

   Właśnie kończyłam malować Helen, była ubrana w czarną sukienkę która była wyszywana czarnymi cekinami od talii w górę. Do tego miała złotą biżuterie i czarne czółenka na platformie.
- Jeszcze tylko torebka i włosy. – powiedziałam odkładając tusz do rzęs na toaletkę. Podałam jej czarną, małą torebeczkę którą od razu przewiesiła przez ramie jaki łuk, zachichotałam.
- Co? – zapytała zdezorientowana.
- Nigdy nie pozbędziesz się nawyków, co? – zapytałam nadal się śmiejąc.
- Ach! – westchnęła zakładając poprawnie torebkę.
- To teraz jeszcze włosy… - zamyśliłam się – Co myślisz o rozpuszczonych, prostych?
- Zdaje się na ciebie. – uśmiechnęła się do mnie w lustrze, chciałam odwzajemnić gest ale moją prawą rękę i klatkę piersiową przeszył paraliżujący ból, jęknęła – Znowu? – zapytała przestraszona blondynka, kiwnęłam głową chociaż przyszło mi to z trudem – Gdzie masz zaszczyki?
- Druga od góry szuflada w komodzie. – mruknęłam zaciskając zęby.
   Od czasu kiedy Aline dźgnęła mnie w serce zdarzyło mi się raz przemienić, wtedy prawie umarłam. Ale teraz już rzadziej mam ataki, potrzebuje zaszczyku raz na około dwanaście godzin. Maryse podejrzewa że gdybym się przemieniła do końca to rana odnowiłaby się i umarłabym. Jace dalej szuka sposobu żeby to wszystko cofnąć i żeby złapać Kanimę która mnie zaraziła.
- Masz. – Helen podała mi czarne pudełeczko w którym miałam szczykawki z „herbatką”.
   Wzięłam jedną i nakłułam prawą rękę, gdy zielony, mętny płyn rozchodził się po moim ciele od razu lepiej się poczułam.
- Dziękuje. – teraz mogłam się szczerze uśmiechnąć, Helen patrzyła na mnie dziwnie – Idę po prostownicę. – weszłam do łazienki i otworzyłam szafkę pod umywalką, wyjęłam to co było mi potrzebne i wyprostowałam się. Spojrzałam w lustro, wrzasnęłam…

---------------------------------------
Trochę dużo ubrań ale chcę wam to jakoś przedstawić... Przesadziłam?
No dobra...
Nowy rozdział będzie w poniedziałek!
No i tu się trochę wyjaśniło jeśli chodzi o Kanimę... Ale to jeszcze nie jej koniec!
Trochę przeciągam ten ślub... Mam nadzieje że nie będziecie źli.

Kocham was, Nefilim!
Wika

3 komentarze:

  1. Ja będę. Już nie mogę sie doczekać. Ciekawe co zobaczyła Clary w lustrze. Mam złe przeczucia. Cuchy są świetne. Trzymam kciuki za Jace'a, na pewno uda mu się znaleźć Kanimę.Czekam na next i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też jestem zła, bo nie widzę nexta, który powinien już być nad tym NIEZIEMSKIM rozdziałem, którego koniec jeszcze bardziej zwiększył szansę, że wyląduję z psychiatryku!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW!
    Świetny rozdział i jestem wściekła! Czemu ja zawsze, a przynajmniej ostatnio muszę opuszczać rozdziały!
    Lecę czytać dalej bo dam rady tak długo!
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń