piątek, 29 maja 2015

Rozdział 6

Witam po długiej (dla mnie) przerwie! Mam nadzieje że teraz będę częściej dodawała rozdziały.
Rozdział dedykuje Agusi! Dziękuje za pomysły i za to że wspierasz mnie.
Zawsze, siostro!

Miłego czytania!

Rozdział 6
[ Clary [

Clary    Obudziłam się i wiedziałam że jestem w pokoju sama, pewnie Jace zabrał Ami na śniadanie. Z westchnieniem wstałam i podeszłam do szafy, wybrałam białe „poszarpane” rurki i czarną bluzkę z nadrukiem. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się, założyłam jeszcze czarne balerinki i kolczyki przedstawiające czarne kotki. Włosy spięłam w koka, usta pociągnęłam błyszczykiem a do torebki wrzuciłam najpotrzebniejsze rzeczy takie jak telefon, portfel, kilka ołówków i mały szkicownik. Na koniec nałożyłam runę na Blizne żeby tylko Nefilim mogli ją widzieć.
   Zeszłam na dół z uśmiechem. Przy stole siedział Jace, na rękach miał Ami i karmił ją z butelki.
- Hej, gdzie wszyscy? – zwróciłam się do męża.
- Markus jest u Isabelle, Kamila ćwiczy z Lesli a Maryse i Adam pojechali do Idrisu powiadomić o wczorajszym ataku. – wytłumaczył – Chyba przyjedzie ktoś nowy. – dodał.
- Kto? – zainteresowałam się sięgając po zimnego tosta.
- Jeszcze niewiadomo ale chyba przyjedzie się uczyć.
- Acha. – zajęłam się jedzeniem. Tosty nieprzyjemnie chrzęściły ale i tak były bardzo dobre, popiłam jeszcze kawą i odezwałam się: - Co byś powiedział na spacer?
- Czemu nie, ale zabierzemy Ami. – powiedział wpatrując się w dziewczynkę.
- Dobrze, idź się przebierz. – powiedziałam – Chyba nie chcesz paradować w stroju na łowy? – zaśmiałam się.
- Zaraz przyjdę. – pocałował mnie w policzek podając mi Amandę, wbiegł na górę.
   Spojrzałam w oczy mojej córeczki, takie same jak moje. Uśmiechnęłam się a mała uroczo parsknęła, była przezabawna.
- Już jestem! – krzyknął Jace wchodząc do kuchni. Miał na sobie dżinsy i czarną koszulkę a w ręce niósł nosidełko dla Ami.

[

- Jak myślisz kto to może być? – siedziałam na ławce w parku z Jace’em i rozmawialiśmy o nowym Nocnym Łowcy w Instytucie, Ami spała w nosidełku na ławce koło mnie.
- Nie wiem, może jakaś ładna dziewczyna. – powiedział z uśmiechem, dałam mu sójkę w bok – Ale nie może być ładniejsza od ciebie. – zreflektował się więc dałam mu szybkiego całusa.
- O mój Boże! – usłyszałam pisk po drugiej stronie. Odwróciłam się instynktownie zasłaniając śpiącą Ami – Nasza mała Clary! Proszę, proszę. – koło ławki stała Mary, dziewczyna która należała do „elity” w mojej dawnej szkole.
   Miała blond włosy, talie osy i brązowe oczy. Dziewczyny zawsze chciały wyglądać tak jak ona, ja też, do czasu aż w moim życiu pojawił się Jace.
- Czego chcesz? – warknęłam.
- Nie widziałam cię od półtorej roku! – obruszyła się – Chcę się przywitać. Cześć jestem Mary. – zwróciła się do Jace’a.
- Jace. – odpowiedział beznamiętnym tonem.
- Taki ładny a taki głupi. – mruknęła – Naciągnęła cię na dziecko?
- Że co proszę? – wkurzyła mnie że nie ręczę za siebie.
- Takie biedaczysko z ciebie. – powiedziała podchodząc do mojego męża – Pewnie powiedziała ci że jest twoje ale muszę cię zmartwić, Clary jest puszczalska. – ostatnie słowa wyszeptała mu do ucha. Jace wstał spokojnie, ale głos miał ostry jak kawałki szkła wbijające się w skórę.
- Przestań obrażać moją żonę bo zrobi się niewesoło. – Mary rozdziawiła usta, spojrzała na mnie, na Jace’a i jeszcze raz na mnie. Kilka razy zamykała usta i otwierała po czym odeszła bez słowa.
- Zabiłeś ją tym zdaniem. – zachichotałam wtulając się w jego ramie.
- Przecież to prawda. – powiedział, również się śmiał.

[ Maryse [

   Z rana pojechałam z Adamem do Alicante, do Jii. Czekaliśmy na nią dobre półgodziny ale w końcu się zjawiła.
- Mam niewiele czasu. – powiedziała – O co chodzi?
- W nocy był atak na nasz Instytut. – powiedziałam pewnie.
- Komuś coś się stało? Kto na was napadł? – pyta zdenerwowana, zaczyna przechadzać się po gabinecie.
- Ucierpiała tylko moja córka, Isabelle. Ale trochę po odpoczywa i będzie wszystko w porządku. Napadły nas Ferie, chcą ukarać Clary za to co zrobił jej brat.
- Jeśli to się powtórzy to natychmiast dajcie mi znać. – powiedziała – A tak na marginesie to za tydzień wprowadzą się do was Aline i Helen. – uśmiechnęła się delikatnie – Rada zdecydowała że Helen nie jest zagrożeniem i może wprowadzić się do Instytutu na naukę.
- Dziękujemy za informacje, z chęcią przyjmiemy je pod nasz dach. – powiedział Adam.
- Dziękuje, muszę już iść. – powiedziała i wyszła pośpiesznie.

----------------------------------------------
I jak? Wiem, znowu krótki i taki nijaki. Ostatnio w ogóle nie podobają mi się rozdziały które piszę ale chcę dowiedzieć się, co o tym myślicie?
Od razu chcę powiedzieć że spotkanie z Mary planowałam już od jakiegoś czasu i jeszcze wystąpi w opowiadaniu, odegra dość ważną role. Mary także jest już (od dawna) dodana do zakładki.
Ps. Następny rozdział będzie jutro!
Wika

5 komentarzy:

  1. Rozdział MEGA<3 A Jace z ty tekstem to normalnie THE BEST <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział. Myślałam, że padnę, Jace vs. Mary. Ten tekst mnie rozwalił. Mam nadzieję, że będzie więcej takich scen. Cieszę się, że pojawi się Helen i Aline. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże cudo!!! Jace jej dowalił. Wyobrażałam sobie jej minę, bezcenne. :* Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jace nieźle dowlił Mary. Super rozdział. Czekam na nekst. ♥ Julia

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział i czekam .
    Ty jesteś tyranem 😀

    OdpowiedzUsuń